Końcówka listopada była bardzo nerwowa w Opolu, ponieważ zawodnicy w mediach skarżyli się na brak przelewów za sezon 2024. O braku pełnego rozliczenia z klubem głośno wspominali: Tomasz Orwat, Emil Breum oraz Kevin Juhl Pedersen. Jeszcze w trakcie rozgrywek Polski Związek Motorowy z powodu zaległości finansowych rozwiązał kontrakt Pawła Miesiąca. Orwat w wywiadzie dla WP SF nie gryzł się w język, mówiąc, że OK Kolejarz zniszczył mu karierę i życie. W mocnych słowach skomentował postawę prezesa Zygmunta Dziemby i trenera Marcina Sekuli. Żużel. OK Kolejarz Opole rozliczył się z zawodnikami? Tomasz Orwat odpowiada We wtorek pojawiła się informacja, że kluby z Opola oraz Piły nie otrzymały licencji na sezon 2025. Od decyzji Zespołu ds. Licencji Ligowych w Sporcie Żużlowym muszą się teraz odwołać do Prezydium ZG PZM. Wiemy, że na pewno Kolejarz rozliczył się co do złotówki z Robertem Chmielem. Tomasz Orwat poinformował jednak nas, że on nadal dostał 3 tysięcy złotych. - Pieniędzy z OK Kolejarza Opole dalej nie otrzymałem. Brak przyznanej licencji jest kolejnym potwierdzeniem jak "profesjonalnie" działa prezes. Mam nadzieję, że PZM przyjrzy się, jak podłe działania są procedowane przez zarząd klubu - przekazał żużlowiec.Seniorska kariera Orwata nie poszła w dobrą stronę. W ostatnich czterech sezonach wystartował w zaledwie osiemnastu ligowych spotkaniach. W sezonach 2021 i 2024 w Opolu praktycznie nie jeździł (odjechał tylko jeden wyścig). Więcej okazji do zaprezentowania swoich możliwości miał w latach 2022 i 2023. - Dużo błędów popełniałem w Pile, motałem się ze wszystkim. W miarę prostować i iść w dobrym kierunku zaczęło się w momencie, gdy zacząłem współpracę z trenerem mentalnym. Dowodem może być końcówka sezonu 2022 w Pile. Co prawda, były to turnieje indywidualne za granicą, jednak tendencja była mocno wznosząca. Zostało to podtrzymane na kolejny rok w Rawiczu - skomentował. Zdegradowany po jednym sezonie. A miał być wielką gwiazdą Żużel. Polonia Bydgoszcz. Tomasz Orwat obala mit dotyczący sprzętu Żużlowiec wyjaśnił nam, jak naprawdę wyglądało jego zaplecze sprzętowe. Obalił mit sugerujący, że jako junior od początku kariery miał dobre zaplecze sprzętowe. - Przez cały okres juniorski byłem w miarę dobrze przygotowany sprzętowo w 2019 i 2020 roku, które de facto były dla mnie najlepsze w tamtym okresie. Zresztą niektóre podzespoły z tych motocykli wykorzystywałem do dziś. Niestety, nie było budżetu, aby mieć jakieś większe zaplecze, bo wszystko szło na bieżące sprawy, więc na kolejne sezony nie ułatwiało to zadania - zdradził Orwat.- Sprzęt drożeje i najzwyczajniej w świecie nie stać mnie, żeby robić to dobrze. Chciałbym, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Chyba że znalazłby się klub, który zaoferowałby mi sprzęt. Nie mówię o kasie na przygotowanie, tylko po prostu o samym sprzęcie. Z takiej oferty chciałbym skorzystać, aby jeszcze się pościgać. Ciężko mi sobie wyobrazić przyszły rok bez żadnego ścigania na poważnie, bo było to największą częścią mojego życia i może być ciężko. Na pewno będzie dziwnie - kontynuuje nasz rozmówca.Wszystkie przeciwności losu sprawiły, że Orwat jest obrażony na żużel. - Niespecjalnie będzie mi się chciało jeździć na mecze i je oglądać. Być może poradziłbym sobie z zadaniami mechanika. W tej chwili pracuję jednak w Poznaniu jako flotowiec. Odpuściłem sobie ciężarówki, teraz siedzę sobie w biurze i zajmuję się administracją floty samochodowej - podsumował. Bajeczne zarobki Rosjanina, żyje u nas jak pączek w maśle. 7 milionów za polskie przebranie