Artiom Łaguta otrzymał polskie obywatelstwo w 2020 roku. Przepytywany wówczas przez WP mówił, że jest Rosjaninem i nie chce startować jako Polak. Nasz paszport miał mu jedynie służyć do wygodniejszego przemieszczania się po Europie. Rok później, jako pierwszy Rosjanin w historii, sięgnął po tytuł mistrza świata na żużlu. Wypalił wtedy, że myślał, że zobaczy się z Władimirem Putinem, ale żadna z ważniejszych osób w Rosji nie zainteresowała się jego historycznym sukcesem. Kilka miesięcy później wybuchła wojna. Po ataku Rosji na Ukrainę Łaguta milczał, chciał rozmawiać tylko o sporcie. Zmienił poglądy, dopiero gdy widniało nad nim ryzyko zawieszenia. Ban dotyczył go tylko na sezon 2022, bo od 2023 Rosjanie z polskim paszportem mogli startować w PGE Ekstralidze jako Polacy. Z tej furtki skorzystali jeszcze: Emil Sajfutdinow (KS Apator Toruń) oraz Wadim Tarasienko (Bayersystem GKM Grudziądz). Żużel. Milioner Artiom Łaguta. Bajeczne zarobki Rosjanina Zarobki żużlowców są ściśle tajne, ale z naszych informacji wynika, że Łaguta w Betard Sparcie Wrocław ma kontrakt gwarantujący mu milion złotych za podpis i 10 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt. W sezonie 2024 z bonusami uzbierał 256 punktów, co po dodaniu miliona za podpis, zagwarantowało mu łącznie 3 miliony i 560 tysięcy złotych przychodu. Na bajeczne pieniądze Łaguta zasłużył na torze, gdyż był najskuteczniejszym zawodnikiem całej PGE Ekstraligi. Rok wcześniej, a więc w sezonie 2023 były mistrz świata nie był tak skuteczny. Na jego koncie z bonusami pojawiło się 213 punktów. Przychód Rosjanina wyniósł więc 3 miliony i 130 tysięcy złotych. Po powrocie po zawieszeniu, dzięki polskiemu obywatelstwu Łaguta zgarnął łącznie 6 milionów i 690 tysięcy złotych. Niesamowita gaża, zwłaszcza za zaledwie dwa lata pracy. To nie koniec. Niektóre źródła informują, że Rosjanin za każdy punkt w 2024 roku mógł kasować nawet 12 tysięcy złotych. W takim przypadku Łaguta w zakończonym sezonie zarobiłby ponad 4 miliony! (4 072 000).