Jest na ustach całej Polski. Dokonał niemożliwego, ludzie pieją z zachwytu
Janusz Kołodziej to jeden z najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi, ale w związku ze spadkiem Fogo Unii Leszno do niższej ligi postanowił zostać z zespołem na dobre i na złe. Taka sytuacja w sporcie nie zdarza się często. Szczególnie, że na tej decyzji może stracić finansowo. Jego menedżer w rozmowie z Interią zdradza, jakie są plany zawodnika w związku z tą zmianą.
Dla wielu osób w środowisku żużlowym szokiem było przedłużenie kontraktu Janusza Kołodzieja z Fogo Unią Leszno mimo spadku z PGE Ekstraligi. Mówimy przecież o czołowym zawodniku ligi i jednym z najbardziej utytułowanym w jej historii. Mimo 40 lat multimedalista mistrzostw Polski uchodzi za jedną z największych gwiazd żużla.
Roczna przygoda a może dłuższa rozłąka z PGE Ekstraligą?
Przed Januszem Kołodziejem jeszcze kilka lat jazdy na żużlu. Dla niektórych zawodników zejście ligę niżej w tym wieku oznaczało koniec startów w gronie najlepszych już na zawsze. O to, czy takie obawy są zasadne w tym przypadku postanowiliśmy zapytać menedżera żużlowca, Krzysztofa Cegielskiego. - To będzie dla niego wyjątkowy sezon. Po wszystkich kontuzjach musi wrócić do optymalnej formy fizycznej i psychicznej, ale ja jestem przekonany, że spokojnie sobie poradzi - zapewnia nasz rozmówca.
- A to czy rozbrat Janusza z PGE Ekstraligą potrwa rok lub dłużej w moim przekonaniu zależy od tego, w jakiej lidze będzie Unia Leszno. Jeśli klub awansuje, to Janusza znów zobaczymy w PGE Ekstralidze. W przeciwnym razie nie wykluczałbym scenariusza, że zostanie dłużej niż rok na zapleczu elity. Trudno mi powiedzieć. Wiem natomiast, że kolejny sezon będzie dla nas inny - z perspektywy Janusza i osób, które mu pomagają. Pamiętajmy jednak, że to nie jest tak, że on musiał zejść do 2. Metalkas Ekstraligi, bo nikt go nie chciał. Było wręcz przeciwnie, ale po prostu chciał zostać w Lesznie - dodaje.
Swoją drogą Kołodziej w Unii traktowany jest na specjalnych warunkach. Wszyscy cenią sobie jego przywiązanie do klubu, a wśród kibiców cieszy się wielkim uznaniem, które jeszcze bardziej wzrosło po decyzji o pozostanie w drużynie mimo spadku. Janusz może liczyć na gwiazdorski kontrakt jak na realia tej ligi. Z naszych szacunków wynika, że żużlowiec podpisał umowę na poziomie 900 tys. zł. za podpis i 9 tys. zł. za punkt. W PGE Ekstralidze dostałby więcej, ale i tak mówimy o bardzo atrakcyjnych warunkach.
Kołodziej ciągle ma wielkie aspiracje
W ostatnich latach wiele mówi się o ewentualnym powrocie zawodnika do cyklu Grand Prix. Ostatni raz startował tam w sezonie 2019. Generalnie w rywalizacji o mistrzostwo świata nigdy mu nie szło. Nie potrafił uwolnić swojego potencjału dobrze znanego z PGE Ekstraligi. Czy to więc koniec marzeń o startach w tych prestiżowych rozgrywkach?
- Te pytania już nie powinny padać. Z Grand Prix od dłuższego czasu jest tak, że albo się to wydarzy, albo nie. Mam na myśli przebieg eliminacji krajowych i międzynarodowych. Na pewno Janusz będzie podchodził do tych zawodów, ale nie wiemy, na jakim etapie to się skończy. Nie ma jakichś planów, że musi awansować do cyklu, ale nie ma również myśli, że to dla niego zamknięty temat. Ja głęboko wierzę, że mimo wieku będzie śrubował osiągnięcia i sukcesy. Niegdyś był najmłodszym zawodnikiem sięgając po niektóre laury, a teraz może być najstarszym - wyraża nadzieję Krzysztof Cegielski.