Partner merytoryczny: Eleven Sports

Promocja za dwóch mistrzów świata. Świetny interes, już zacierają ręce

INNPRO ROW Rybnik nieoczekiwanie awansował do PGE Ekstraligi. Prezes Krzysztof Mrozek nie miał wielkiego pola manewru, więc skorzystał z tego, co pozostało na rynku. W zespole znaleźli się między innymi Nicki Pedersen i Chris Holder, którzy mają zapewnić utrzymanie. Jeśli byli mistrzowie świata będą liderami z prawdziwego zdarzenia, to łącznie zarobią nieco ponad 3 miliony złotych. To wręcz promocyjna cena, gdy mowa o najwyższej klasie rozgrywkowej. - Wiedzą, o co jadą. Jeżeli zawiodą, mogą już nie znaleźć zatrudnienia w Ekstralidze - przyznaje Rufin Sokołowski w rozmowie z Interia Sport. Niektórzy kręcą głowami, ponieważ obaj zawodnicy wracają po ciężkich kontuzjach i są u schyłku swoich karier. - Czasami motocykl jest najszybszy tuż przed defektem. Podobnie jest z zawodnikami - podkreśla.

Prezes ROW-u Rybnik Krzysztof Mrozek wlewa szampana za kołnierz Brady'ego Kurtza.
Prezes ROW-u Rybnik Krzysztof Mrozek wlewa szampana za kołnierz Brady'ego Kurtza./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

18 milionów złotych - tyle może wynieść budżet INNPRO ROW-u Rybnik na starty w PGE Ekstralidze 2025. Zaledwie połowa z tej sumy ma zostać wydana na kontrakty zawodników. Prezes Krzysztof Mrozek chce oszukać przeznaczenie i składem za 9 milionów utrzymać się w lidze.

3 miliony złotych za dwóch mistrzów świata

W tym celu podpisano umowy z byłymi mistrzami świata - Chrisem Holderem i Nickim Pedersenem. Holder jeszcze w 2022 roku potrafił być siłą napędową ostrowskiej drużyny (1,975 pkt/bieg). Natomiast ostatni sezon Pedersena w najwyższej klasie rozgrywkowej nie był wcale zły (1,968 pkt/bieg). Wyleciał z elity tylko dlatego, że działaczy odstraszał jego wiek oraz problemy zdrowotne.

Nie wszyscy patrzą jednak na ten duet z optymizmem. Obaj są po przejściach, groźnych kontuzjach i są w zasadzie u schyłku swoich karier. Jeśli jednak nawiążą do swoich wyników z 2022 i 2023, to ROW wyda łącznie na ich kontrakty około 3 milionów złotych. To wręcz promocyjna cena na warunki ekstraligowe, kiedy na rynku transferowym nie było wcale lepszych alternatyw.

Czasami motocykl jest najszybszy tuż przed defektem. Podobnie jest z zawodnikami. Czasem odpalają wtedy, kiedy nikt na nich nie stawia. Przede wszystkim mają gigantyczne doświadczenie. Wiedzą, o co jadą. Jeżeli zawiodą, mogą już nie znaleźć zatrudnienia w Ekstralidze

~ tłumaczy nam Rufin Sokołowski

Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

To ich jedyna szansa, mogą sprawić sensację

Do tego dochodzą jeszcze wciąż młodzi i ambitni Maksym Drabik, Gleb Czugunow i Rohan Tungate. Choć na pierwszy rzut oka wygląda to na "zlepkę" indywidualistów i drużynę, która nie będzie współpracować, to finalnie mogą sprawić wielką sensację. Mimo wszystko każdy z nich ma coś do udowodnienia.

- Były już takie "zlepki", które pokazywały się z bardzo dobrej strony. Ci chłopacy mają motywację. Trzeba spojrzeć na nich pod kątem charakterologicznym. Ta drużyna składa się z zawodników, którzy chcą się pokazać. Na tym poziomie umiejętności zawodników są bardzo zbliżone, a o sukcesie zadecydują detale. Jednym z nich jest psychologiczna wartość dodana - coś, co motywuje zawodnika do podejmowania większego ryzyka i odważniejszych decyzji - kończy.

Krzysztof Mrozek z Norickiem Bloedornem./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Nicki Pedersen/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Chris Holder/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem