Partner merytoryczny: Eleven Sports

Głośne odejście, poszło o kasę. Nici z wielkiego powrotu

Mijają cztery lata, odkąd Dominik Kubera opuścił FOGO Unię Leszno. Wraz z końcem wieku juniora udał się do Orlen Oil Motoru Lublin, gdzie został czołowym polskim zawodnikiem. Niektórzy sądzą, że nawet drugim po Bartoszu Zmarzliku. Kiedy Sławomir Kryjom przejął obowiązki dyrektora zarządzającego w klubie z Leszna, powiedział, że jest otwarty na powrót Kubery. - Wydaje mi się, że to niemożliwe, nie będzie ich stać - mówi Rufin Sokołowski w rozmowie z Interia Sport. Choć 25-latek odszedł z macierzy w złej atmosferze, to teraz ich relacje miały się znacząco poprawić. - W jego interesie sportowym jest mieć dobre stosunki z Unią - przyznaje.

Dominik Kubera w Grand Prix.
Dominik Kubera w Grand Prix./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

6 lat startów i to koniec. Tyle trwała ligowa przygoda Dominika Kubery w FOGO Unii Leszno. Wychowanek odszedł w złej atmosferze z klubu i przeniósł się do potęgi ze wschodu Polski. Tam wyrósł na czołowego zawodnika i awansował do Grand Prix.

Nici z wielkiego powrotu, jest o tym przekonany

Część kibiców zastanawia się, kiedy do nich wróci. - Wydaje mi się, że to niemożliwe. Chodzą plotki, że poprzedni prezes Unii odniósł się do niego w nieprzyjemny sposób. Tu jest kwestia pewnych emocji. Sądzę, że nie będzie ich stać w najbliższych latach na Kuberę. On jest zawodnikiem ze ścisłej czołówki krajowej, mającym przed sobą dziesiątki lat kariery. Zawsze będzie miał propozycje z klubów, które są najbogatsze. Unia nie ma takich perspektyw - podkreśla Rufin Sokołowski.

Najpierw jednak to Unia musi wrócić do PGE Ekstraligi. - Sukcesy poprzednich lat wynikały z jednego prostego powodu. Otrzymywali największe możliwe pieniądze z samorządu miasta. Z chwilą, kiedy inne miasta zaczęły dawać więcej, siłą rzeczy topowi zawodnicy zaczęli odchodzić, a na ich miejsce przychodzili dużo słabsi - dodaje były prezes 18-krotnych mistrzów Polski.

Andrzej Wrona: Jakub Kochanowski to najlepszy środkowy na świecie. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

"Stracił dziewictwo, oni jeżdżą dla pieniędzy"

Choć czas leczy rany i ostatnie miesiące wskazywały na to, że nie ma już między nimi złej krwi, to oznacza to w zasadzie wszystko i nic. - Co by nie było, to w jego interesie sportowym jest mieć dobre stosunki z Unią. To są treningi, turnieje towarzyskie, kiedy trzeba coś przetestować tu i teraz. Poza tym to jest człowiek stąd i jest otoczony miejscowymi kibicami.

Co do kibiców, to podzielili się oni na dwie grupy. Ta druga wciąż żywi urazę i niepochlebnie się o nim wypowiada. Sam zawodnik kiedyś wyznał, że jego rodzina nie była odpowiednio traktowana na stadionie w Lesznie. 

- Ja nie rozumiem o co im chodzi. Z tego co ja wiem, to poszło o pieniądze. Robili ze Smektałą bardzo dużo punktów, ale ich kontrakty były dużo niższe względem innych zawodników, którzy zdobywali ich mniej. W pewnym momencie chcieli więcej, a ktoś im powiedział, że tam są drzwi. Czas leczy rany, ale oni jeżdżą dla pieniędzy. Odchodząc z Leszna stracił dziewictwo - kończy.

Dominik Kubera/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Dominik Kubera/materiały prasowe/materiały prasowe
Dominik Kubera/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem