To hit transferowy, "kolosalna różnica". Polski klub chce oszukać przeznaczenie
Za nami historyczny sezon w wykonaniu ZOOleszcz GKM-u. Drużyna po raz pierwszy w historii awansowała do fazy play-off. To był cel nadrzędny od momentu pojawienia się w PGE Ekstralidze. Teraz przeprowadzili transfer Jakuba Miśkowiaka i celują w awans do pierwszej czwórki. - Mają duże szanse. Względem wyników Pludry jest to kolosalna różnica - przyznaje Leszek Tillinger w rozmowie z Interia Sport. Choć w klubie z Grudziądza panują świetne nastroje, to jedna rzecz może im zdjąć uśmiech z twarzy.
Kiedy w maju okazało się, że Jason Doyle jest zmuszony zakończyć sezon, grunt w siedzibie klubu w Grudziądzu zapadł się pod nogami. Gdyby nie Michael Jepsen Jensen, spadliby z ligi. Dzięki niemu dokonali historycznego wyczynu. - Za mojej kadencji to chyba transfer życia - powiedział prezes Marcin Murawski klubowej telewizji.
To może być strzał w dziesiątkę, "kolosalna różnica"
Finalnie zajęli piąte miejsce i awansowali po raz pierwszy do fazy play-off. Drużyna nie przeszła żadnej rewolucji. Choć zmiana jednego ogniwa wydaje się być kosmetyczna, to konkretna wymiana Kacpra Pludry na Jakuba Miśkowiaka może się bardzo opłacić. Rawiczanin w 2024 roku zdobył 82 punkty więcej.
Zdaniem ekspertów pierwsza trójka jest już znana. To Lublin, Toruń i Wrocław. Podział tabeli na pół po rundzie zasadniczej zapowiada nam wyrównaną walkę o jedno miejsce, gwarantujące co najmniej mecz o brązowy medal. Tego w Grudziądzu jeszcze nie było.
Mają duże szanse. Wzmocnili skład, odpuścili Doyle'a, który wiele kosztował, a nic im nie pomógł. Wydaje mi się, że mają sporą szansę na wejście do pierwszej czwórki. Miśkowiak może się w tym towarzystwie odnaleźć. Względem wyników Pludry jest to kolosalna różnica
~ mówi nam Leszek Tillinger.
Historyczny powrót, Ekstraliga to jego miejsce
Jest jednak pewien haczyk. Po takim Maxie Fricke'u można w ciemno spodziewać się podobnego lub nawet wyższego poziomu. Inaczej jest w przypadku Jepsena Jensena. Duńczyk musi udowodnić, że to nie był przypadek, że to nie była zasługa tylko i wyłącznie renesansu brytyjskiego tunera, Petera Johnsa.
Jeśli silniki 32-latka będą równie skuteczne, to GKM będzie w euforii. Co by nie mówić, były mistrz świata juniorów wziął się za siebie. Dużo schudł, a to był właśnie jeden z powodów, dlaczego wypadł w 2020 roku z PGE Ekstraligi. - W żużlu ciężko cokolwiek przewidzieć. Jeśli faktycznie wziął się za siebie, to powinien nadal punktować na wysokim poziomie. Tym sezonem pokazał, że Ekstraliga jest miejscem dla niego - kończy.