Metamorfoza Jarosława Hampela w ostatnim meczu Motoru Lublin w Toruniu ma związek z nowymi silnikami, które żużlowiec kupił u Flemminga Graversena. Za metamorfozą Hampela kryje się tuner z Danii Trzy pierwsze spotkania Hampela w tym sezonie były mizerne. Zawodnik jednak się odrodził. W ostatnim meczu wygrał trzy biegi, zdobył w sumie 12 punktów w sześciu biegach. Do domu mógł wracać z podniesionym czołem. Na konferencji prasowej przed spotkaniem z Fogo Unią Leszno Hampel zdradził, że w meczu z For Nature Solutions Apatorem Toruń jechał na nowych silnikach. Te jednostki kupił u Graversena i to była zdecydowania świetna inwestycja. Hampel znowu był szybki i skuteczny. Wcześniej Hampel korzystał głównie z silników Ryszarda Kowalskiego. Najlepszy polski tuner ma jednak na początku tego sezonu jakieś kłopoty. Poza Bartoszem Zmarzlikiem żaden inny zawodnik nie potrafi się odnaleźć na sprzęcie Kowalskiego. Najpewniej ma to związek z temperaturami. Te są niskie, to nie służy silnikom Kowalskiego. Nowe silniki dały Hampelowi dwa triumfy Hampel szybko zareagował i zdecydował się na to, żeby w najprostszy możliwy sposób rozwiązać problem. Właśnie dlatego zamówił silniki u innego tunera. Sprzęt od Graversena jedzie, widać to m.in. po Leonie Madsenie, więc nie było sensu dłużej się zastanawiać. Hampel błysnął nie tylko w lidze, ale i też awansował w efektowny sposób do półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Teraz chce ustabilizować formę. No i błysnąć w piątkowym spotkaniu z Fogo Unią Leszno, gdzie startował przez wiele sezonów i zwykle pokazywał się z dobrej strony, Sentymentów jednak nie będzie.