Nadal zdobył 12. tytuł w Wielkim Szlemie, w których poniósł pięć porażek w finałach. Brakuje mu dwóch triumfów, by zrównać się z Amerykaninem Petem Samprasem, wiceliderem klasyfikacji wszech czasów, w której prowadzi Szwajcar Roger Federer z dorobkiem 17 zwycięstw. Natomiast 31-letni Ferrer po raz pierwszy dotarł tak daleko w jednym z czterech najważniejszych turniejów w sezonie. Tenisista z Majorki otrzymał Puchar Muszkieterów z rąk jamajskiego sprintera Usaina Bolta, który zastąpił w tej roli Yannicka Noaha, zwycięzcę Roland Garros z 1983 roku. Nieobecność tego ostatniego na ceremonii spowodowana była jego niechęcią do Nadala, wobec którego w przeszłości wypowiadał się niepochlebnie, sugerując nawet doping. Gospodarze liczyli, że w 30-lecie sukcesu Noaha uda się pójść w jego ślady jakiemuś francuskiemu tenisiście, ale najlepszy z nich Jo-Wilfried Tsonga odpadł w półfinale, po porażce z Ferrerem. "Dzisiaj byliśmy świadkami wielkiego święta hiszpańskiego tenisa w Paryżu. Wybacz mi David, że zepsułem ci świętowanie, ale jeden z nas musiał przegrać" - powiedział podczas ceremonii Nadal, który zarobił w tej edycji 1,5 miliona euro, dwukrotnie więcej od Ferrera.Faworytem niedzielnego finału był Nadal i w pełni wywiązał się z tej roli.W pierwszym secie tenisista z Majorki przełamał serwis rywala w trzecim gemie. Odpowiedź Ferrera była błyskawiczna. Już w następnym gemie odrobił straty, a chwilę później utrzymał swój serwis wychodząc na prowadzenie 3:2.W siódmym gemie Nadal znów zdobył gema przy serwisie przeciwnika. Tej przewagi już nie roztrwonił. "Pomógł" mu w tym Ferrer, który grał bardzo nerwowo. Najpierw miał nieudany skrót, a potem popełnił podwójny błąd serwisowy i dwie piłki meczowe miał Nadal. Już pierwszą z nich bardziej utytułowany Hiszpan wykorzystał i po 40 minutach gry rozstrzygnął pierwszą partię na swoją korzyść 6:3.W drugim secie Nadal szybko zyskał przewagę (3:1). Najbardziej zacięty był piąty gem przy serwisie młodszego z Hiszpanów. Ferrer miał kilka szans na przełamanie. Więcej zimnej krwi zachował jednak Nadal, który ostatecznie wygrał drugiego seta 6:2. Podczas tej partii doszło do incydentu. Kilkunastotysięczna publiczność zgromadzona na trybunach stadionu im. Philippe'a Chatriera była świadkiem akcji skrajnie prawicowych kręgów. Od kilku tygodni nasiliły one protesty przeciwko obowiązującej od 23 kwietnia ustawie dopuszczającej małżeństwa osób tej samej płci oraz adoptowanie przez nie dzieci. Dwóch osobników w maskach nieoczekiwanie wskoczyło na kort z odpalonymi racami w rękach. Zostali obezwładnieni przez ochroniarzy, jednak tuż przed tym przebiegli niemal tuż obok zaskoczonego sytuacją Nadala. Wcześniej z trybun wyprowadzono dwie inne osoby, które rozwinęły jeszcze przed meczem transparent z hasłem: "Pomocy! Francja depcze prawa dzieci!". W trzeciej partii mecz na chwilę został przerwany z powodu opadów deszczu. Zawodnicy jednak szybko wrócili do gry. W ósmym gemie Nadal przełamał serwis Ferrera (5:3) i to był decydujący moment tej odsłony. Nadal nie zmarnował szansy wygrywając 6:3. Mecz trwał 2 godziny i 16 minut. Trofeum wręczył Nadalowi jamajski sprinter Usain Bolt - rekordzista świata na 100 i 200 m. Nadal za triumf w Paryżu otrzymał czek na sumę 1,5 miliona euro. Ferrer zarobił połowę tej kwoty. Wynik finału gry pojedynczej mężczyzn: Rafael Nadal (Hiszpania, 3) - David Ferrer (Hiszpania, 4) 6:3, 6:2, 6:3