Rekord reprezentantki Polski, nie było czego zbierać. Nokaut w drugim secie
Weronika Falkowska w turnieju ITF W35 w Lousadzie musiała przebijać się przez kwalifikacje, ale nawet w nich nie miała tak łatwego zadania, jak w pierwszej rundzie głównych zmagań. Zmierzyła się z 17-letnią zawodniczką z Portugalii Franciscą Laundes, która do tego turnieju dostała dziką kartę. Młoda zawodniczka przekonała się, ile pracy czeka ją jeszcze by rywalizować w profesjonalnym tenisie. Z Polką, która próbuje wrócić do formy sprzed dwóch lat, przegrała 2:6, 0:6. W drugim secie ugrała jedynie cztery punkty.
Półtora roku temu Weronika Falkowska byłą w trzeciej setce rankingu WTA, zbliżała się do wielkoszlemowych kwalifikacji. A przede wszystkim - stoczyła kapitalny mecz w Astanie z Jeleną Rybakiną w starciu w ramach Billie Jean King Cup. Przegrała go, ale nie było tu różnicy kilku klas, jakie teraz dzielą te dwie zawodniczki w rankingu.
Dziś zawodniczka z Warszawy jest 533., szuka przełamania. Jakiegoś promyku nadziei, który dałby jej możliwość odbicia się w rankingu i szansy rywalizacji w mocniejszych turniejach. Od kwietnia ani razu nie wystąpiła choćby w półfinale turnieju ITF, teraz próbuje po raz kolejny. Z Niemiec przeniosła się do Francji, tam zagrała trzy mecze w rozgrywkach ligowych, teraz zaś zmaga się w Lousadzie w Portugalii.
Niezwykły wyczyn Weroniki Falkowskiej. W turnieju w Portugalii jej rywalka zdobyła... cztery punkty w jednym secie!
24-letnia Polka musiała się w tym halowym turnieju przebijać przez kwalifikacje, choć przecież zawody nie mają wysokiej rangi - ITF W35. To jednak czas, gdy tenisistki z trzeciej setki rankingu WTA próbują jeszcze przebić się na pozycje dające prawo gry w eliminacjach Australian Open, stąd i mocniejsza obsada. Zawodniczka Górnika Bytom uporała się jednak z Litwinką Ivetą Dapkute, a w pierwszej rundzie głównych zmagań dopisało jej szczęście. Bo tak należy ocenić trafienie na 17-latkę z dziką kartą, która... nigdy nie wygrała jeszcze meczu w profesjonalnym turnieju. A próbowała tego wcześniej pięć razy.
Mowa o Francisce Laundes, która niczym nie wyróżnia się nawet w zmaganiach juniorskich, nie mieści się wśród tysiąca najlepszych dziewcząt do lat 18 w rankingu ITF. Jeszcze na początku spotkania młoda Portugalka stawiała opór Polce, walczyła. I po pięciu gemach przegrywała tylko 2:3, choć już raz została przełamana.
A później zaczął się już odjazd Falkowskiej, która poczuła też, że przeciwniczkę nie stać na zbyt wiele. Do końca pierwszego seta Polka pozwoliła Portugalce zdobyć jeszcze cztery punkty, w całym drugim... też cztery. A to nawet nie pogrom. Cztery z sześciu gemów nasza tenisistka wygrała do zera. Po 61 minutach sędzia zakończyła mecz - orzekł wygraną Weroniki Falkowskiej 6:2, 6:0. Gdyby zawodniczki nie musiały chodzić po piłki, wszystko zapewne trwałoby dużo krócej.
Jedno jest pewne - awans do ćwierćfinału będzie już dla Polki sporym sukcesem. Powalczy bowiem o niego z rywalką znacznie wyżej od siebie notowaną: byłą finalistką juniorskiego Roland Garros Aliną Czarajewą (WTA 236) lub Francuzką Yasmin Mansouri (WTA 324).