Mecz Łukasza Kubota z Jeanem Andersenem, który nie miał już wpływu na końcowy rezultat, nie został rozegrany. Kapitan RPA John Laffnie de Jager zdecydował się do niedzielnego meczu przeciwko Jerzemu Janowiczowi posłać Ruana Roelofse'a, a nie, jak wcześniej awizowano, Rika de Voesta. "Wiedzieliśmy od rana, że Rik nie czuje się najlepiej. Ma już swoje lata. Mając w pamięci grę Łukasz Kubota w piątek wiedzieliśmy, że ten pierwszy dzisiejszy singiel może mieć bardzo duże znaczenie. Nie mieliśmy jednak wyjścia - musiał zagrać Ruan Roelofse. Dla niego to na pewno jest okazja do zebrania doświadczenia" - tłumaczył już po meczu swą decyzję de Jager. "Byłem zaskoczony decyzją kapitana rywali. Nie spodziewałem się, że może wykonać taki ruch i desygnować do boju Ruana. Być może chciał mnie zaskoczyć zmianą" - przyznał Janowicz. Roelofse w rankingu ATP zajmuje 515. miejsce. W pierwszym secie walczył jednak jak równy z równym. Polak popełniał mnóstwo niewymuszonych błędów. Reprezentant gości dysponował świetnym serwisem, a Janowicz popełniał dużo podwójnych błędów przy własnym podaniu. Najbardziej jednak kibiców w Zielonej Górze mógł martwić fakt, że Janowicz niemal w ogóle nie biegał przy zagraniach Roelofse'a. Polak przyznał, że czuł się fatalnie. "Przeciwnik w pierwszym secie grał doskonale. Zaskoczył mnie całkowicie jego serwis. Potrafił zaserwować nawet trzy asy w gemie. Ja dzisiaj zdrowotnie wyglądałem bardzo źle i nie mogłem zaprezentować swojego dobrego tenisa. Z czasem mój przeciwnik zaczął gasnąć, a ja zacząłem bardzo dobrze serwować" - tłumaczył "Jerzyk". Janowicz swoją dobrą grę rozpoczął w drugim secie, którego wygrał 6:3. Dwie kolejne partie to już popis Polaka. Dwie wygrane po 6:1 oznaczały zwycięstwo w całym spotkaniu. Łodzianina niósł doping publiczności, której podziękował on tuż po spotkaniu. "Ten mecz wygrała biało-czerwona energia. Dziś grałem fatalnie, bo czułem się jeszcze gorzej niż w piątek. Nie wygrana nad Andym Murrayem, ale to, że mogę grać dla kraju i dla takiej publiczności jak dziś jest dla mnie najważniejsze" - mówił na korcie Polak. Brawa za swój występ zebrał też Ruan Roelofse. "Janowicz jest na pewno wyżej sklasyfikowanym tenisistą, niż zawodnicy, z którymi na co dzień grywam. Mecz z Jerzym traktuję jako cenne doświadczenie. Dobrze rozpocząłem ten mecz. Miałem dobry serwis i realizowałem wcześniej nakreślone założenia. Z biegiem czasu straciłem gdzieś pewność siebie" - przyznał reprezentant RPA. Mecz Janowicza z Roelofse'em zakończył rywalizację Polski z Republiką Południowej Afryki w meczu drugiej rundy I Grupy Euroafrykańskiej rozgrywek Pucharu Davisa. Polacy w połowie września zagrają w barażu o Grupę Światową. Kto będzie rywalem "Biało-czerwonych", okaże się w środę po losowaniu. "Nie mamy pewności, jakie składy będą wystawione w drużynach, z którymi możemy zagrać. Na przykład w Szwajcarii mógłby zagrać Roger Federer i takie spotkanie byłoby fajnie zagrać przed własną publicznością. Mam nadzieję, że nasi kibice mimo wszystko wspieraliby nas, a nie Federera" - przyznał z uśmiechem Janowicz. "W szatni zaraz po meczu padały nazwy różnych krajów. Śniły mi się Niemcy i mecz z nimi, ale nie wiem, czy do tego dojdzie" - żartował Łukasz Kubot. "Według mnie nie ma znaczenia z kim będziemy grali. Wierzę, że mając taką drużynę i grając z takim zaangażowaniem jesteśmy w stanie pokonać każdego" - dodał kapitan reprezentacji Polski Radosław Szymanik.