Reprezentacja Polski pokonała Kazachstan w półfinale United Cup, wygrywając wszystkie trzy pojedynki. W pierwszym z nich sygnał do ataku dał Hubert Hurkacz, który pokonał 6:3, 6:2 Aleksandra Szewczenkę i to w zaledwie 57 minut. Zdaniem wielu był to najlepszy mecz wrocławianina od lipca, kiedy to odniósł kontuzję na Wimbledonie, która wykluczyła go później z igrzysk olimpijskich. W swoim stylu posłał aż dziesięć asów serwisowych, ale pod wodzą Nicolasa Massu będzie na pewno chciał pokazać, że daleko mu do bycia tzw. botem serwisowym, niemającym atutów w bardziej wyrafinowanej grze. Porażki przeciwko Casperowi Ruudowi i Tomasowi Machacowi mogły w jakimś stopniu martwić, ale są już pierwsze dobre znaki - chociażby zwinność "Hubiego" właśnie w kluczowym momencie drugiej partii rywalizacji z Szewczenką. Na tablicy wyników widniało 2:2 i 40:0. Nasz rodak miał więc przed sobą trzy break pointy. Już pierwszego z nich zamienił na przełamanie, a potem nie stracił już ani gema, kończąc spotkanie. Ależ praca Hurkacza w defensywie. Szewczenko nie dał rady Kluczowy punkt nie przyszedł jednak łatwo. Reprezentant Kazachstanu został rozrzucony po korcie, ale odegrał dość dobrze, choć nieco krócej, to jednak blisko linii bocznej. Hurkacz musiał się mocno wyciągać, ale sięgnął piłkę. Zawodnik urodzony w rosyjskim Rostowie nad Donem jeszcze zdołał ją odbić, ale trafił w siatkę. Zrobiło się 3:2. W finale Polska zagra ze Stanami Zjednoczonymi lub Czechami. Początek w niedzielę o godzinie 7:30, a transmisja na głównej antenie Polsatu.