Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wąsek znów zachwycił. Nieprawdopodobna batalia o triumf w TCS, koszmar Krafta

Za nami 73. edycja Turnieju Czterech Skoczni. W Bischofshofen tradycyjnie wyjaśniły się losy niemiecko-austriackiej imprezy i po dziesięciu latach przerwy kibice reprezentacji Austrii ponownie mieli powody do wielkiej radości. Złoty orzeł, który jest trofeum za zwycięstwo w TCS, powędrował do Daniela Tschofeniga. W grze o zwycięstwo było dwóch innych Austriaków, ale to właśnie Tschofenig okazał się najlepszy. W poniedziałkowym konkursie ponownie wysoką formę pokazał Paweł Wąsek, zajmując 8. miejsce.

Paweł Wąsek
Paweł Wąsek/Julia Piątkowska/Newspix.pl/Newspix

Sytuacja przed ostatnim konkursem 73. edycji Turnieju Czterech Skoczni była dość jasna. W grze o zwycięstwo w całym cyklu zostało trzech Austriaków - Stefan Kraft, Jan Hoerl oraz Daniel Tschofenig. Różnice między tą trójką były niewielkie i nawet pół metra i jedna ocena za styl mogły zadecydować o tym, że kolejność zawodników zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni. W serii próbnej wysoką formę potwierdził Kraft, który poszybował aż 140,5 metra.

Jasnym było jednak, że w konkursie ani Hoerl ani Tschofenig nie odpuszczą. Polscy kibice byli ciekawi, jak poradzą sobie reprezentanci biało-czerwonych. W serii próbnej duże nadzieje na dobry występ dał Aleksander Zniszczoł, który przegrał jedynie z Kraftem i Hoerlem, a Polak osiągnął 138,5 metra. W pierwszej serii konkursu nie było już jednak tak dobrze. Skoczył 127,5 metra i wygrał w parze z Piotrem Żyłą (121 metrów osiągnął starszy z Polaków), ale o wysokich lokatach nie było mowy.

Dramat Krafta. Tschofenig najlepszy w TCS

Wcześniej na skoczni zaprezentował się Dawid Kubacki. Pofrunął 128,5 metra, ale nie miał szans w starciu z Renem Nikaido, który osiągnął 135,5 metra. Rezultat Kubackiego pozwolił jednak, aby znalazł się wśród pięciu "szczęśliwych przegranych" i awansował do rundy finałowej. Ponownie najlepszym z Polaków po pierwszej serii był Paweł Wąsek. 25-latek nie miał łatwego zadania, bo Kevin Bickner skoczył 135 metrów. 

Polak poszybował jednak o 2,5 metra dalej i wygrał w parze z Amerykaninem i uplasował się na 9. miejscu po pierwszej serii. W rywalizacji o triumf w TCS Stefan Kraft powiększył swoją przewagę nad rywalami po pierwszym skoku w Bischofshofen i prowadził w konkursie. Za jego plecami uplasowali się Maximilian Ortner oraz Jan Hoerl, który musiał zaatakować w drugiej serii, aby myśleć o zwycięstwie w całym turnieju.

W drugiej serii Zniszczoł poszybował dalej, bo skoczył 134,5 metra, ale nie pozwoliło to na jakikolwiek awans i Polak zajął 29. miejsce. Nie poprawił się też Kubacki, który osiągnął 124,5 metra i uplasował się o jedno miejsce wyżej od Zniszczoła. Nie zawiódł natomiast Wąsek. Lider polskiej kadry wylądował na 139 metrze i z 9. lokaty awansował na 8. pozycję.

W starciu o triumf w Turnieju Czterech Skoczni działo się dużo. Tschofenig i Hoerl poszybowali bardzo daleko, bo 140,5 oraz 143 metrów, jednak drugi z wymienionych mocno zachwiał się przy lądowaniu i przez to przegrał z Tschofenigiem. Emocje sięgnęły zenitu przed skokiem Krafta, który musiał kilka minut czekać na swój drugi skok, gdyż wiatr odwrócił się i zaczął wiać pod narty. Jury zdecydowało się więc poczekać, bo inni skoczkowie mieli podmuchy w plecy. 

Taka sytuacja to zawsze niekomfortowy moment dla zawodników, którzy "stygną" w oczekiwaniu na skok. Kraft nie poradził sobie z presją i wylądował bliżej niż rodacy. Osiągnął 137,5 metra i zajął trzecie miejsce w konkursie i przegrał rywalizację z Tschofenigiem o zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. Krafta wyprzedził jeszcze Hoerl. Dla Tschofeniga to pierwszy taki sukces w karierze.

Aleksander Zniszczoł o pierwszej połowie Turnieju Czterech Skoczni. WIDEO/InteriaSport.pl/Interia.tv
Dawid Kubacki/JURE MAKOVECAFP
Paweł Wąsek/
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem