Partner merytoryczny: Eleven Sports

Problem Niemców ciągnie się od lat, Pius Paschke szybko uciął temat. "Nie mam pojęcia"

Niemcy już od blisko 23 lat czekają na końcowy triumf w Turnieju Czterech Skoczni, a jeszcze do niedawna murowanym faworytem do zwycięstwa w imprezie był Pius Paschke. Ostatnie występy lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zasiały jednak ziarno wątpliwości w serca niemieckich kibiców, a on sam został zapytany o to, dlaczego nasi zachodni sąsiedzi muszą tak długo czekać na zwycięstwo. Paschke odpowiedział jednoznacznie.

Pius Paschke (L) oraz trener Niemców Stefan Horngacher i Andreas Wellinger (P)
Pius Paschke (L) oraz trener Niemców Stefan Horngacher i Andreas Wellinger (P)/DANIEL KARMANN/DPA/dpa Picture-Alliance/ANDRZEJ IWANCZUK/NurPhoto/AFP

Niemcy po raz ostatni świętowali końcowe zwycięstwo swojego rodaka w Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2001/2002, kiedy to Sven Hannawald wygrał wszystkie cztery konkursy i w imponującym stylu sięgnął po Złotego Orła. Rok później był drugi, a w kolejnych sezonach jego rodacy wielokrotnie stawali na podium. Również przed rokiem, kiedy to Andreas Wellinger zajął drugie miejsce, tuż za Ryoyu Kobayashim.

I chociaż Niemcy w ostatnich sezonach meldowali się na podium klasyfikacji końcowej, to od pamiętnego triumfu Hannawalda żaden z nich nie wygrał całego turnieju. Niemieccy kibice mogą więc mówić o olbrzymim pechu swoich ulubieńców, ponieważ ci w szczytowej formie wcale nie odstają od światowej czołówki.

O to, dlaczego nasi zachodni sąsiedzi tak długo czekają na triumf, dziennikarz polskiego oddziału Eurosportu zapytał Piusa Paschke. Jak się okazuje, lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie zna odpowiedzi.

"Dlaczego tak długo czekamy na zwycięstwo? Nie mam pojęcia. Musisz zapytać pozostałych. Przez kadrę przewinęło się wielu dobrych zawodników, którzy w turnieju skakali naprawdę świetnie. Dlaczego gospodarze mają tak trudno? Nie tylko Niemcy czekają na triumf. Także Austriacy, którzy nie wygrali od 10 lat" - zauważył.

Pius Paschke w formie. "Nie spodziewałem się"

Paschke do tej pory wygrał pięć z dziesięciu konkursów sezonu 2024/2025, ale w Engelbergu spisał się już słabiej, bo zajmował kolejno 10. i 18. miejsce. Wciąż jest jednak nazywany "objawieniem sezonu", ponieważ mimo zaawansowanego jak na skoczka wieku (34 lata) nagle zaczął błyszczeć. Sam jest zaskoczony takim obrotem spraw.

Zdecydowanie się nie spodziewałem, ale już pod koniec lata, a zwłaszcza jesienią, złapałem naprawdę dobre czucie, co przełożyło się na skuteczne skoki. Z drugiej strony nie wiedziałem, w jakiej formie będą pozostali. Bardzo się jednak cieszę, że to ja jestem teraz liderem Pucharu Świata

~ powiedział.

Paschke przed szansą powrotu na pucharowe podium stanie już w niedzielę 29 grudnia, kiedy to o godz. 16:30 rozpocznie się konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. W sobotę z kolei o godz. 14 odbędzie się oficjalny trening, a o 16:30 wystartują kwalifikacje. Na relację tekstową z rywalizacji na niemieckim obiekcie zapraszamy do Interii.

Novak Djoković: Nigdy nie graliśmy razem, to będzie świetna zabawa. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press
Pius Paschke/Philipp von Ditfurth / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP
Pius Paschke/AFP
Pius Paschke/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem