Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piotr Żyła traci duże pieniądze, a to nie koniec. Wszystko widać na kasku skoczka

To nie jest łatwy rok dla Piotra Żyły. Polski skoczek miał problemy z kolanem i musiał przejść operację, a teraz nie załapał się do kadry na Puchar Świata w Titisee-Neustadt i pozostał mu udział w Pucharze Kontynentalnym. Ale to nie koniec. Polak stracił i można powiedzieć, że wciąż traci spore pieniądze, a nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się w najbliższym czasie poprawić. Wystarczy bowiem spojrzeć na... kask skoczka.

Wcześniej na kasku Piotra Żyły było logo Grupy Azoty. Ale ta zakończyła współpracę
Wcześniej na kasku Piotra Żyły było logo Grupy Azoty. Ale ta zakończyła współpracę /Daniel Kopatsch/Getty Images/Getty Images

Dwukrotny mistrz świata próbuje wrócić do skakania na najwyższym światowym poziomie. Latem Piotr Żyła zmagał się z problemami z kolanem i niezbędna była operacja. Zabieg się udał, ale po nim Polaka czekała jeszcze walka o powrót do treningów, a potem do jak najlepszej formy. Skoczkowi nie udało się przygotować do zawodów w w Lillehammer i Ruce. Pojawił się dopiero w Wiśle.

26. miejsce w niedzielnym konkursie na polskiej ziemi nie wystarczyło, żeby załapał się na stałe do kadry i do Titisee-Neustadt poleciał Kamil Stoch. 37-latkowi pozostał udział w Pucharze Kontynentalnym w Ruce. A tam okazał się najlepszym z Biało-Czerwonych. Zajął 14. miejsce po tym, jak w pierwszej serii skoczył 138,5 m, a następnie poprawił swój wynik o równo metr w drugiej części konkursu. 

Problemy z powrotem do regularnego skakania w Pucharze Świata to jednak nie jedyne z czym mierzy się Piotr Żyła. Wystarczy spojrzeć na jego kask.

Z kasku Piotra Żyły zniknęło logo sponsora, a nowego jak nie było, tak nie ma/Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Mijają miesiące i dalej nic. Problem Piotra Żyły, ale i całych skoków

Wciąż nie ma na nim sponsora, po tym, jak ze współpracy z Polakiem wycofała się Grupa Azoty. Spółka skarbu państwa mocno ograniczyła swój udział w finansowaniu sportu, a odczuł to nie tylko skoczek, ale też np. siatkarskie drużyny Chemik Police i ZAKSA Kędzierzyn Koźle czy żużlowa Unia Tarnów. Dla 37-latka taka decyzja poskutkowała stratą kilkuset tysięcy złotych w skali roku. 

- Swoją drogą: niesamowite, że Piotr Żyła - mistrz świata i marketingowa tykająca bomba - w kraju (wciąż jednak) zakochanym w #skijumping nie ma obecnie żadnego sponsora na kasku. +400 tys. obserwujących na Insta, rozpoznawalność 71% (2023), 9. najbardziej lubiany polski sportowiec, w masowo oglądanej dyscyplinie. Każdy ma prawo ocenić sam (w życiu nie powiem, że Żyła nie ma "nic do powiedzenia"), ale powyższe to jest pewien magnes dla firm - dał do myślenia już kilka dni temu w mediach społecznościowych Michał Chmielewski z TVP Sport.

I jak wcześniej można jeszcze było takie zachowanie potencjalnych sponsorów tłumaczyć niepewnością, kiedy Piotr Żyła wróci na skocznię, tak po dwóch występach można już śmiało powiedzieć, że Polak będzie pojawiał się w kadrze, jeśli nawet nie w Pucharze Świata, to właśnie w Pucharze Kontynentalnym.

Tymczasem polskiego skoczka zobaczymy na na Rukatunturi ponownie w niedzielę, 15 grudnia, bo wtedy odbędzie się jeszcze jeden konkurs indywidualny. Początek o godz. 11:30.

Gierka piłkarzy FC Barcelona przed meczem z Leganes/AP/© 2024 Associated Press
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem