Dramatyczne sceny podczas Pucharu Świata w Niemczech. Skoczek sturlał się po zeskoku
Domen Prevc w tym sezonie już raz zanotował fatalny upadek w tym sezonie. Miało to miejsce podczas weekendu otwierającego rywalizację, a więc w Lillehammer. Niespełna miesiąc później kolejny raz poczuł, jak twardy jest zeskok skoczni. Wydarzyło się to w pierwszej serii sobotniego konkursu w Titisee-Neustadt, ale tym razem nie spadł z wysokości, a wywrócił się po wylądowaniu i sturlał po zeskoku.
Domen Prevc do Pucharu Świata wszedł z przytupem, idąc tak naprawdę śladami swojego kilka lat starszego brata. 25 listopada 2016 roku w wieku 17 lat słoweński skoczek sięgnął po swoje pierwsze, ale jak się okazało, nie ostatnie zwycięstwo Pucharu Świata.
Do turnieju Czterech Skoczni podchodził jako wielki faworyt, który jednak zdecydowanie nie wytrzymał presji, jaka na nim wówczas ciążyła, co akurat z polskiej perspektywy wielkim problemem nie jest. Zakończył się on bowiem pierwszym w karierze zwycięstwem Kamila Stocha, a drugie miejsce zajął Piotr Żyła.
Fatalny upadek Prevca. To wyglądało bardzo źle
Od tego czasu u Prevca w Pucharze Świata wyników z najwyższego poziomu brakowało. Wygrał bowiem tylko dwa konkursy, jeden w 2019 roku, a drugi w 2024. Ostatnio 25-latek przeżywa trudne chwile, bo niestety dość często upada na zeskok. Najpierw wydarzyło się to w Llillehammer, wówczas spadł jeszcze w locie.
W trakcie weekendu w Titisee-Neustadt niestety kolejny raz miał tego typu problem. Tym razem w pierwszej serii konkursu indywidualnego. Nie wyglądało to tak dramatycznie, bo wydarzyło się już po wylądowaniu. Jedna narta podcięła drugą i Prevca sturlał się po zeskoku w dół.
Na całe szczęście 25-latek wstał z zeskoku o własnych siłach, ale w drugiej serii nie wystartował. Pozostaje liczyć na to, że skończyło się na kilku siniakach i nie doszło do żadnej poważnej kontuzji. Być może Prevc będzie w stanie wystartować wówczas w niedzielnym konkursie.