Partner merytoryczny: Eleven Sports

Niemcy czekają już ponad 20 lat. Paschke nagle zaniepokoił, problemy lidera Pucharu Świata

Szalenie emocjonująco zapowiada się nadchodzący Turniej Czterech Skoczni. Ogromne podekscytowanie nadchodzącymi zmaganiami widoczne jest między innymi w Niemczech. Nasi zachodni sąsiedzi na triumf czekają już ponad dwadzieścia lat i wreszcie powód do radości może dać im Pius Paschke. Lider klasyfikacji generalnej pucharu świata tuż przed zawodami w Engelbergu powiedział jednak niepokojące zdanie. Dopadły go pewne problemy.

Pius Paschke
Pius Paschke/Philipp von Ditfurth / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP

Prawdziwy popis od początku zimowych zmagań skoczków narciarskich kibicom daje Pius Paschke. Obywatel naszych zachodnich sąsiadów zalicza jak na razie sezon życia i pewnie przewodzi w klasyfikacji generalnej. Choćby poprzedni weekend okazał się dla niego perfekcyjny. W tym stwierdzeniu nie ma ani krzty przesady, ponieważ sięgnął po triumf w obu konkursach indywidualnych. Do tego dorzucił zwycięstwo w duetach z Andreasem Wellingerem. Niczego więcej po prostu nie dało się zrobić.

Niemieccy fani są w siódmym niebie i odliczają już dni do Turnieju Czterech Skoczni. Ten tradycyjnie rozpocznie się w Oberstdorfie. Oczy licznie zgromadzonej publiczności będą zwrócone przede wszystkim właśnie na Piusa Paschke. Ciąży na nim ogromny ciężar, bo ostatnio jego rodakom powody do radości w 2002 roku, a więc ponad dwadzieścia lat temu, dał Sven Hannawald. Od tego momentu żadnemu z naszych zachodnich sąsiadów nie udało się wznieść w górę złotego orła.

U Piusa Paschke odezwał się ból pleców. Skoczek niczego nie ukrywa

Jeszcze przed początkiem prestiżowych zmagań, lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata udzielił obszernego wywiadu redakcji "Skijumping.pl". Sportowiec, odpowiadając na pytanie związane z najbliższymi celami, nieco zaniepokoił swoich kibiców. "Mam też z tyłu głowy, że zwykle zimą mam obniżkę formy w styczniu lub lutym. Ostatnio przyplątały mi się też drobne problemy z plecami. Najważniejsze jest to, że te pierwsze tygodnie sezonu okazały się dla mnie tak udane" - przekazał.

34-latek nie będzie miał łatwego zadania również ze względu na ciążącą na nim ogromną presję. Cały kraj ma dosyć długiego czekania na triumf rodaka. "Były takie lata, że presja na wyniki mnie stresowała, ale teraz mnie tylko motywuje. Ale wcale nie będzie łatwo wygrać tego Turnieju. Tylko w naszej drużynie jest kilku świetnych zawodników, którzy już stawali na podium Turnieju Czterech Skoczni. A poza tym pamiętam o tym, że to taka impreza, w której potrzeba też troszeczkę szczęścia. Nikt przed Turniejem nie może być pewnym swego. Trzeba ruszyć do rywalizacji i ostro walczyć a na koniec się okaże, kto jest najlepszy" - uspokoił fanów podekscytowany sportowiec.

Zanim nadejdzie Turniej Czterech Skoczni, główni bohaterowie zmierzą się w Engelbergu. Tekstowe relacje na żywo z weekendu w Szwajcarii w Interia Sport.

Adam Małysz: Nie widzimy znacznej poprawy w skokach. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Pius Paschke/Philipp von Ditfurth / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP
Pius Paschke/Philipp von Ditfurth / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP
Pius Paschke/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem