Austriacki skoczek zamilkł, nagle zaczął mówić o polskich kibicach. Krótko i wymownie
Jan Hoerl od początku sezonu Pucharu Świata regularnie błyszczy, a kapitalną formę potwierdził podczas Turnieju Czterech Skoczni, który zakończył na drugim miejscu. Później udzielił serii wywiadów, w tym redakcji skijumping.pl, w którym zapytano go o ulubioną skocznię. Pytanie sprawiło problem Austriakowi, który najpierw długo milczał, a później wskazał ulubiony obiekt i zaczął mówić o polskich kibicach.
Jan Hoerl po raz pierwszy w karierze na podium Pucharu Świata stanął w 2019 roku, kiedy to był trzeci w Engelbergu. Kolejny sezon nie był już tak udany w jego wykonaniu, a do czołówki na dobre wrócił w kampanii 2021/2022. Wtedy to znalazł się w austriackiej kadrze na igrzyska olimpijskie w Pekinie, na których razem z kolegami sięgnął po złoto w drużynie.
26-letni skoczek jest na dobrej drodze do tego, by odnotować najlepszy sezon w karierze. Od początku cyklu aż siedmiokrotnie meldował się na podium, wygrywając dwa konkursy: w Lillehammer i Engelbergu. Błyszczał również podczas Turnieju Czterech Skoczni, w którym zajął drugie miejsce za Danielem Tschofenigiem. Będzie też faworytem do tego, by stanąć na podium w Zakopanem, które ugości Puchar Świata w weekend 17-19 stycznia.
Skoki narciarskie. Jan Hoerl lubi skakać w Wiśle
Hoerl doskonale znany jest polskim kibicom za sprawą występów w Pucharze Świata, ale za sprawą najnowszego wywiadu dla skijumping.pl fani mogą poznać go z mniej znanej strony. Austriak został m.in. zapytany o to, czy ma ulubioną skocznię. Początkowo długo milczał, aż zdecydował się na odpowiedź.
"Wisła. Tu odniosłem swoje pierwsze zwycięstwo. Poza tym zawsze jest tu mnóstwo wspaniałych kibiców, którzy robią świetną atmosferę" - powiedział.
Hoerl wspomniane pierwsze pucharowe zwycięstwo odniósł w sezonie 2021/2022. Na podium w Wiśle stanął także w bieżącej kampanii, kiedy to był drugi w drugim konkursie. Poza tym kilkukrotnie plasował się w czołówce zmagań na skoczni im. Adama Małysza - w sezonie 2022/2023 był szósty, rok później dwukrotnie powtórzył ten wynik.
Hoerl przy okazji zdradził, że nie lubi obiektu w Klingenthal.
Deszczowa, wietrzna, zawsze mi na niej coś nie pasuje. Może bym nie powiedział, że się jej boję, ale na pewno jej nie lubię. Nigdy nie skacze mi się tam dobrze
~ wyznał.
Jan Hoerl: Andreas Goldberger był moim idolem
26-latek opowiedział także co nieco o swoich początkach w skokach. Zdradził, że dorastał w pobliżu skoczni w Bischofshofen, a jego sąsiadem był skoczek, który należał do miejscowego klubu. Decyzja o postawieniu właśnie na tę dyscyplinę sportu przyszła więc naturalnie.
"W dodatku Andreas Goldberger był moim idolem. Oglądałem jego wyczyny na skoczniach i w telewizji i chciałem iść w jego ślady" - dodał.