Zespół Berlin Recycling Volleys przyjechał do Warszawy niepokonany. Dwa zwycięstwa - z ACH Volley Lublana i Greenyard Masseik - miał też na koncie PGE Projekt. A do ćwierćfinału bezpośrednio awansuje tylko zwycięzca grupy. Po wtorkowym spotkaniu bliżej tego osiągnięcia jest zespół z Warszawy. Już w pierwszych minutach meczu na Torwarze PGE Projekt wypracował sobie przewagę. Szybko odskoczył na trzy punkty po asie serwisowym Artura Szalpuka. Goście doszli jednak do głosu, skorzystali też z autowego ataku Linusa Webera i doprowadzili do remisu. W drugiej części partii PGE Projekt odzyskał inicjatywę. Niemiecki atakujący tym razem znalazł się w szóstce kosztem Bartłomieja Bołądzia i popisał się asem serwisowym, po którym warszawianie prowadzili 19:16. Różnicę jeszcze powiększył kontratak wykończony przez Szalpuka - gospodarze wygrali pewnie 25:22. Zbigniew Bartman nie oszczędza Wilfredo Leona. "Totalna padaka" Liga Mistrzów. PGE Projekt Warszawa punktował, Niemcy protestowali W zespole z Berlina nie brakuje twarzy znanych z PlusLigi. Jego trener Joel Banks prowadził PGE GiEK Skrę Bełchatów. Mecz w podstawowym składzie rozpoczęli przyjmujący z przeszłością w polskich drużynach - Moritz Reichert i Ruben Schott, w ataku znany z Bielska-Białej i Lubina Jake Hanes. W rezerwie było też dwóch polskich siatkarzy: Jan Fornal oraz Adam Kowalski. Niemiecki zespół już w pierwszym secie pokazał się z niezłej strony, a w drugim kontynuował taką grę. Kiedy tylko warszawianie odskakiwali na punkt, dwa, goście natychmiast wyrównywali. Przy stanie 12:10 dla PGE Projektu trener berlińskiej drużyny poprosił o przerwę i po chwili było już 14:14. Po efektownym ataku Tobiasa Kricka Niemcy objęli nawet prowadzenie. Ale warszawianie nie dali się zaskoczyć. Znaleźli sposób na wytrącenie z równowagi Hanesa i wygrywali 19:17. Po kolejnej przerwie na żądanie Banksa jeszcze jeden punkt zagrywką zdobył Weber. Rywale nie odpuszczali i zmniejszyli straty do punktu. Końcówka ponownie należała jednak do polskiego zespołu - w ostatniej akcji challenge wykazał błąd rywali i przypieczętował wygraną PGE Projektu 25:21. Niemieccy zawodnicy nie mogli się pogodzić z decyzją arbitra przy ostatniej akcji i protestowali jeszcze na początku trzeciej partii. Efektem była żółta kartka. Siatkarze z Berlina nadal sporo dyskutowali z arbitrami, ale nie przeszkodziło im to w dobrej grze - prowadzili dwoma punktami po asie serwisowym Hanesa. Gospodarze doprowadzili do remisu 7:7 dzięki blokowi Jakuba Kochanowskiego. Od tej pory trwała walka punkt za punkt. Po kolejnym punkcie zdobytym zagrywką przez Hanesa berlińczycy odskoczyli, prowadząc 21:19. Trener PGE Projektu Piotr Graban błyskawicznie poprosił o przerwę, a po niej jego zawodnicy zatrzymali Amerykanina blokiem i doprowadzili do remisu. Potem dodali do tego dwa kolejne punktowe bloki i już nie dali się dogonić. Zwyciężyli 25:22, nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Weber, który zdobył 20 punktów. PGE Projekt Warszawa: Weber, Wrona, Tillie, Firlej, Szalpuk - Wojtaszek (libero) oraz Borkowski, Brand, Semeniuk Berlin Recycling Volleys: Hanes, Krick, Reichert, Tille, Knigge, Shott - Dagostino (libero) oraz Mote, Fornal, Krage Nowy rekord Czecha w PlusLidze. 59 ataków i porażka