Igrzyska olimpijskie w Tokio w 2021 r. były szczytem utalentowanego pokolenia francuskich siatkarzy. Zdobyli złoto olimpijskie, mimo że w fazie grupowej turnieju w Japonii spisywali się słabo. Przebudzili się jednak w kluczowym momencie - w trakcie ćwierćfinałowego meczu z Polską. Pokonali ją po tie-breaku, w półfinale rozbili Francję, a w finale, znów po pięciu setach, ograli drużynę Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Na kolejnych imprezach występowali w roli wielkich faworytów, ale niewiele z tego wynikało. Mistrzostwa Europy tuż po igrzyskach właściwie odpuścili, przegrywając w 1/8 finału z Czechami. W 2022 r. wygrali co prawda Ligę Narodów, ale na najważniejszym turnieju lata, mistrzostwach świata, znów próżno było szukać ich w strefie medalowej. Podobnie było przed rokiem i w Lidze Narodów, i na mistrzostwach Europy. Pewny kwalifikacji olimpijskiej zespół wypadł ze ścisłej czołówki. Ale dziś znów wygrywa z najlepszymi. W fazie interkontynentalnej Ligi Narodów grał nierówno, w turnieju finałowym w Łodzi pokonał jednak kolejno Włochy, Polskę i Japonię. "To zawsze świetne uczucie, kiedy wygrywa się zawody. Wiedzieliśmy jednak, że to nie jest najważniejsza impreza tego lata, są nią oczywiście igrzyska olimpijskie. Nie sądzę, byśmy coś udowodnili tym triumfem" - przekonuje w rozmowie z Interią Nicolas Le Goff. MVP Ligi Narodów usłyszał pytanie o Polskę. Wskazał na zadanie dla Grbicia Francja wygrała z Polską, ale jej nie lekceważy. Siatkarz zwraca uwagę na Kurka 32-letni zawodnik został wybrany jednym z dwóch najlepszych środkowych Ligi Narodów, wraz z Polakiem Jakubem Kochanowskim. Po zwycięstwie w rozgrywkach reprezentacja Francji awansowała na czwarte miejsce rankingu FIVB, tuż za Włochami. Pierwsze miejsce cały czas zajmuje Polska, druga jest Japonia. A Le Goff przestrzega przed tym, by traktować jego zespół jako głównego faworyta igrzysk olimpijskich. Od 2008 r. i triumfu reprezentacji USA żaden ze złotych medalistów Ligi Narodów - a wcześniej Ligi Światowej - nie powtórzył sukcesu na igrzyskach olimpijskich. Bartosz Kurek apeluje po medalu Ligi Narodów. Przestroga od kapitana kadry Zwycięzcy Ligi Narodów przed igrzyskami jeszcze mocniejsi. Wraca gwiazda Ale Francja również w Paryżu powinna być jeszcze mocniejsza niż była ostatnio w Łodzi. Do zdrowia i formy wraca Earvin Ngapeth. Na razie największy gwiazdor francuskiej kadry ostatnich lat pomagał jej tylko w polu zagrywki i w obronie, a i tak jego wejście Nikola Grbić uznał za moment, w którym zmieniły się losy półfinałowego meczu Polska - Francja. Ostatecznie Ngapeth znalazł się w kadrze na igrzyska. Podobnie jak Barthelemy Chinenyeze, jeden z czołowych środkowych świata, który z powodu kontuzji w ogóle nie zagrał w finałach Ligi Narodów. Do tego Francuzi liczą, że w Paryżu będzie ich nieść doping kibiców. Le Goff nazywa zbliżające się rozgrywki "turniejem życia". "Wygraliśmy w Tokio, to było coś niewiarygodnego. Ale teraz bronimy tytułu w domu, przed własnymi kibicami. To będzie coś wyjątkowego. Wielu ludzi będzie nas wspierać. Kibice bardzo pomagają, musimy z tego wyciągnąć to, co dla nas najlepsze. Bo takie zainteresowanie oznacza też nieco większą presję. Ludzie wiele od nas oczekują" - przyznaje Le Goff. Francja rozpocznie walkę o olimpijski medal 28 lipca. W pierwszym meczu zmierzy się z Serbią. W grupie A są jeszcze reprezentacje Kanady i Słowenii. Z Polską Francja może się spotkać najwcześniej w ćwierćfinale.