W piątkowym ćwierćfinale Ligi Narodów mistrzowie olimpijscy stoczyli pasjonujący, a zarazem zaskakująco wyrównany bój z odmłodzoną drużyną Włoch. Kiedy Francuzom nie szło najlepiej, w polu zagrywki pojawił się Earvin Ngapeth. Potrafił błysnąć jak dawniej - najpierw utrudnił rywalom przyjęcie, a potem kapitalną obroną za boiskiem podbił piłkę tak, że niemal idealnie wystawił ją koledze z drużyny. Takich wejść było w piątek jeszcze kilka, ale inne już nie tak spektakularne. Przez większość spotkania przyjmujący skupiał się raczej na klaskaniu i dopingowaniu kolegów przy linii bocznej boiska. W meczu z Polską powinno być podobnie. Jak przyznaje Andrea Giani, trener reprezentacji Francji, Ngapeth nie jest bowiem gotowy do gry w podstawowej szóstce. "Earvin zaczyna serwować, skakać i atakować, ale nie jest gotowy do gry w pełnym wymiarze. W tym momencie bardzo niebezpiecznie byłoby zmuszać go do czegoś więcej. Gdyby kontuzja się odnowiła, to byłby dla niego koniec sezonu. Trzeba zachować spokój, pozwolić mu na treningi i trochę gry. W meczu z Włochami wszedł na zagrywkę, może pomóc w przyjęciu" - opisuje włoski szkoleniowiec. Kapitalne zagranie Ngapetha. Zaskoczył nawet kolegów z drużyny Skandalista, który pomógł wyeliminować Polskę. Ngapeth oskarżał Heynena Ngapeth jeszcze kilka lat temu był uważany za jednego z najlepszych siatkarzy na świecie. Eksperci ustawiali go w jednym rzędzie z Wilfredo Leonem. Podczas gdy reprezentant Polski imponował atutami związanymi z siłą i warunkami fizycznymi, Ngapeth zaskakiwał brylantową techniką. Jego znakiem firmowym są charakterystyczne ataki "hakiem", przy których skacze bokiem, a czasem nawet tyłem do siatki. Przez lata w utrzymywaniu się w światowej czołówce nie przeszkadzały mu liczne afery i kontrowersje, które się za nim ciągnęły. Swego czasu francuski sąd skazał go na grzywnę i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu za pobicie konduktora w pociągu - Ngapethowi nie spodobało się, że musiał czekać na innego podróżnego. Problemy miał także we Włoszech. W czasie jednej z "przejażdżek" potrącił trzy osoby, później został także złapany za kierownicą po pijanemu. Na pieńku miał też z reprezentacją Polski. W 2021 r., po meczu Ligi Narodów, oskarżył w mediach społecznościowych jej ówczesnego trenera Vitala Heynena o rasizm. Ostatecznie w obronie Belga stanęli inni siatkarze i sprawa rozeszła się po kościach. Dużo bardziej brzemienny w skutkach okazał się występ Ngapetha przeciwko Polsce w ćwierćfinale turnieju w Tokio. Zdobył 17 punktów i pomógł Francuzom w wygranej, która zamknęła przed "Biało-Czerwonymi" drogę do medalu. Siatkarz alarmował znajomych w sprawie Leona. Takiego go jeszcze nie widział Earvin Ngapeth walczy o igrzyska. Trener chce na niego jeszcze poczekać Przez lata Ngapeth zachwycał w kadrze, ale też w lidze włoskiej i tureckiej. Ostatnie sezony ma jednak słabsze, nękają go problemy ze zdrowiem. Poprzednie rozgrywki spędził w tureckim Halkbanku Ankara. Wiosną był przymierzany do Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, ale ostatecznie do transferu nie doszło. Francuz coraz więcej czasu poświęca też swojej drugiej pasji - jest raperem, nagrał płytę. W wieku 33 lat Ngapeth ma w sobie jeszcze tyle siatkarskiego potencjału, że Giani zamierza na niego czekać. Wciąż liczy, że przyjmujący pomoże jego drużynie w Paryżu. "Czy będzie w stu procentach gotowy? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. W tym momencie wraca dopiero do zdrowia, w czwartek zaczął grę w szóstkach na treningach. To nie jest łatwe, ale musimy pracować. Mamy jeszcze trzy tygodnie po Lidze Narodów" - przypomina trener Francuzów. Mecz Polska - Francja w półfinale Ligi Narodów rozpocznie się o godz. 17 w łódzkiej Atlas Arenie.