W tym momencie najbardziej wyrównaną walkę o mistrzostwo kraju oglądamy w dwóch krajach, w których nie brakuje słońca. Mowa rzecz jasna o Hiszpanii oraz Włoszech. W La Liga wielka trójka złożona z Realu Madryt, FC Barcelona oraz Atletico Madryt znajduje się praktycznie w tym samym miejscu. "Królewscy" tracą do prowadzącej dwójki ledwie jeden punkt. Śmiało można więc powiedzieć, że sprawa jest absolutnie otwarta i wydarzyć może się wszystko. W końcu dobre wieści dla FC Barcelona, Lewandowski się cieszy. Padły znamienne słowa W Serie A sprawa nie mieści się w jednym punkcie, ale różnice są niewielkie. Przed hitowym meczem 16. kolejki włoskiej ligi bowiem na samym czele znajdowała się Atalanta Bergamo, która zgromadziła 37 punktów. Za jej plecami czaiło się SSC Napoli z dwoma oczkami mniej. Ostatnie miejsce na podium zajmował Inter Mediolan, który uzbierał 32 punkty, ale miał dwa mecze do rozegrania, w tym ten hitowy z Lazio Rzym. Zespół z Wiecznego Miasta punktów uzbierał tyle samo, ale nie było żadnych zaległości meczowych. Inter rozbił Lazio. Demolka na terenie "wroga" To wszystko sprawiało, że poniedziałkowe spotkanie zapowiadało się naprawdę niesamowicie. Z polskiej perspektywy ważne było to, że mecz w Rzymie na ławce rezerwowych rozpoczął Piotr Zieliński, który musiał czekać na swoją szansę. FC Barcelona sensacyjnie ograna, a teraz jeszcze to. Do gry nagle wszedł Real Madryt Spotkanie rozpoczęło się od całkowitej i niczym niezachwianej dominacji gospodarzy. Lazio od pierwszych minut nie pozwalało gościom na wiele. Problem jednak w tym, że nie oglądaliśmy zbyt wielu klarownych okazji, a dominacja potrwała ledwie 25, może 30 minut. Obraz spotkania zmienił się wraz z zejściem z murawy Mario Gili. W jego miejsce wszedł Gigot, co rozpoczęło degrengoladę Lazio. Najpierw Gigot sprokurował rzut karny, który wykorzystał Mkhitaryan, a potem nie zapobiegł utracie gola na 0:2 po znakomitym strzale Federico Di Marco. Do przerwy mieliśmy więc 0:2, a po 15 minutach odpoczynku Inter wrócił na murawę naładowany. Szybko zobaczyliśmy dwa kolejne gole, ale tym razem Gigot zamieszany nie był, bo został zmieniony. Najpierw z dystansu huknął Nicolo Barella, a potem dośrodkowanie w pole karne gospodarzy znakomicie wykończył Denzel Dumfries. W 75. minucie na murawie pojawił się Zieliński. Chwilę później gola na 5:0 strzelił Carlos Augusto. W 83. minucie doskonałą okazję miał nasz pomocnik, ale fatalnie przestrzelił z około ośmiu metrów. Co nie wyszło Zielińskiemu, w 90. minucie udało się Marcusowi Thuramowi. Francuz po indywidualnym rajdzie ustalił wynik tego starcia na 6:0.