Koniec koszmaru Milika. Wybiera się na inny kontynent. Dyrektor klubu ogłasza
Arkadiusz Milik ma tylko jedno życzenie na nowy rok: wrócić do gry o wielką stawkę i zapomnieć o kontuzjach. Przez minione pół roku piłkę oglądał tylko w telewizji albo z wysokości trybun. Jak długo pozostanie jeszcze na bocznicy? Jeśli wierzyć najnowszej zapowiedzi dyrektora sportowego Juventusu, to kwestia maksymalnie kilkunastu dni. Niewykluczone, że polski snajper znajdzie się w kadrze na turniej o Superpuchar Woch, który w pierwszych dniach stycznia rozegrany zostanie w Arabii Saudyjskiej.
- Wszystko z nim w porządku, zaczął już trenować na boisku. Powinien być dostępny na początku stycznia. Myślę, że to kwestia jednego, może dwóch tygodni - te słowa na antenie DAZN wypowiedział w niedzielny wieczór Cristiano Giuntoli, dyrektor sportowy Juventusu.
Prognoza wydaje się optymistyczna i powinna ucieszyć wszystkich, którzy czekają na powrót Arkadiusza Milika. Sęk w tym, że w ostatnim czasie podobnych zapowiedzi było kilka. I jak do tej pory, żadna z nich nie doczekała się realizacji.
Milik szykowany na wylot do Arabii Saudyjskiej. W tym sezonie nie rozegrał jeszcze ani minuty
Miesiąc temu w rzymskiej klinice Villa Stuart doszło do spotkania polskiego piłkarza z prof. Pier Paolo Marianim. Światowej sławy ortopeda był zachwycony tempem, w jakim Milik wraca do pełni sił. Gotowość do gry została przewidziana na połowę grudnia. Prognoza okazała się jedna mocno chybiona.
Czy dyrektor Giuntoli jest bliższy prawdy? "Na razie praca napastnika przebiega zgodnie z planem i w ciągu najbliższych dni Juventus oceni, czy umieścić go w kadrze na wyjazd do Arabii Saudyjskiej" - donosi "Tuttosport".
Na Półwyspie Arabskim w pierwszych dniach stycznia rozegrany zostanie turniej o Superpuchar Włoch. W półfinale "Stara Dama" zmierzy się z Milanem. W ewentualnym finale jej rywalem będzie zwycięzca meczu Inter Mediolan - Atalanta Bergamo.
Milik nie gra w piłkę od czerwca. To efekt kontuzji, jakiej nabawił się tuż przed wylotem kadry na finały Euro 2024. Z powodu urazu nie był w stanie kontynuować towarzyskiej potyczki z Ukrainą już po 80 sekundach gry.
Operacji stawu kolanowego poddał się natychmiast, by z nowego sezonu stracić jak najmniej. Powrót do pełni sił mocno się jednak skomplikował. W październiku trzeba było wykonać kolejny zabieg. W efekcie w bieżącym cyklu zawodnik nie rozegrał jeszcze choćby minuty.
W ubiegłym sezonie Milik zanotował w barwach "Juve" 36 spotkań, zdobył osiem bramek i zaliczył asystę.