Któż jeśli nie żywa legenda szwedzkiego futbolu mógłby być ambasadorem tego turnieju? Henrik Larsson w sierpniu tego roku rozegrał setny mecz w barwach narodowych. Przy okazji nadchodzącej imprezy "Henka" podzielił się wspomnieniami. Larsson zadebiutował w kadrze u-21 5 maja 1992 roku w wieku 20 lat. - Kiedy pierwszy raz dostałem taką szansę byłem niesamowicie dumny - opowiada Szwed. - To był mecz towarzyski z Polska. To wspaniałe uczucie stać w żółto-niebieskich barwach i słuchać hymnu narodowego - wspomina. - Jako mały chłopiec marzy się, by grać dla kraju - mówi Larsson. Szwecja pokonała szykującą się do Olimpiady w Barcelonie Polskę 2:0, a Larsson zdobył jedną z bramek. W sumie dla "młodzieżówki" strzelił 4 gole w 11 meczach. W pierwszej reprezentacji "Trzech Koron" zadebiutował 10 października 1993 roku. - Gromadzenie doświadczenia jest niezbędne. Uczy czym są mistrzostwa Europy czy Świata - opowiada. Larsson zadebiutował na wielkiej imprezie w 1994 roku, kiedy w USA sięgnął z reprezentacją po brązowy medal na Mundialu. Od tego czasu był na trzech innych mistrzostwach świata i trzech mistrzostwach Europy. Teraz jako kapitan narodowej "jedenastki" nie wyklucza udziału na Mundialu w RPA. - Będę grał tak długo, jak pozwoli mi ciało - deklaruje 37-latek. Przed młodzieżowymi mistrzostwami Europy w swojej ojczyźnie Larrson ma spore nadzieje. - Liczę, że zobaczę dobry futbol - mówi. - Na takich imprezach grają gwiazdy jutra. Mam nadzieję na urodzaj goli. Popatrzmy na poprzednie EURO. Padło tam bardzo dużo bramek. Mam nadzieję, że trenerzy młodzieżówek zwrócą na to uwagę - komentuje. Bożyszcze Celtiku ocenił też szanse swoich młodszych rodaków. - To dobra drużyna, ale jak zwykle w kwestii Szwecji musi zaskoczyć gra zespołowa. Nie ma miejsce na indywidualności - wyjaśnia. Na przyszłorocznych mistrzostwach staną do boju Szwecja, Białoruś, Włochy, Serbia, Hiszpania, Niemcy, Anglia oraz Finlandia.