Kassai i jego asystenci zostali antybohaterami spotkania. Chodzi przede wszystkim o wyrzucenie z boiska Vidala oraz bramkę ze spalonego Cristiana Ronalda. Choć i przy golu Bayernu na 2-1 był spalony. - Czuję wielki niedosyt. Prowadziliśmy 2-1. Decyzje sędziego na pewno miały wpływ na wynik. Nie ma co owijać w bawełnę. Dwa spalone, czerwona kartka... Ciężko awansować, jak ktoś przeszkadza takimi decyzjami - mówił "Lewy" w wywiadzie dla Canal+. Hiszpańska telewizja La Sexta, a także dziennik "Marca" podają, że Lewandowski był w trójce piłkarzy, która po spotkaniu w niewybredny sposób zaatakowała arbitra. Piłkarze mieli rzekomo wygarnąć sędziom przy pomocy obraźliwych epitetów, co sądzą o ich pracy. "W tunelu słychać było wrzaski, wtargnięto także do strefy, w której mogli przebywać tylko sędziowie. Bohaterami tej sceny byli Lewandowski, Thiago i Vidal. Ten ostatni później nawet nie zaprzeczał" - napisała "Marca". La Sexta podaje, że w całym zamieszaniu interweniować musiała nawet policja, która wyprosiła piłkarzy z pokoju sędziów. Informacje miał potwierdzić sędzia Kassai. - Widzieliście, co się wydarzyło na murawie? To było złodziejstwo, to było naprawdę nieładne - mówił po meczu Vidal. Bayern, po porażce u siebie 1-2 w ćwierćfinale z Realem, w rewanżu odrobił straty i doprowadził do dogrywki. Jedną z bramek, z karnego, zdobył Lewandowski. W dodatkowym czasie gry trafiali już tylko gospodarze, którzy zagrają w półfinale. WS