Partner merytoryczny: Eleven Sports

FC Barcelona - Juventus Turyn. Czy "Blaugrana" odrobi straty?

Po porażce 0-3 w Turynie, Barcelona jest o krok od odpadnięcia z Ligi Mistrzów. "Blaugrana" musi odrobić straty przed własną publicznością, ale nie będzie to łatwe, bo Juventus uchodzi za najlepiej broniącą drużynę w Europie. Początek meczu o godzinie 20:45.

Gianlugi Buffon pozostaje jednym z niewielu bramkarzy na świecie, któremu Lionel Messi nigdy nie strzelił gola. Czy w środę Argentyńczyk przełamie złą passę?
Gianlugi Buffon pozostaje jednym z niewielu bramkarzy na świecie, któremu Lionel Messi nigdy nie strzelił gola. Czy w środę Argentyńczyk przełamie złą passę?/AFP

"Stara Dama" rozegrała w tym sezonie dziewięć spotkań w Lidze Mistrzów i straciła zaledwie dwie bramki. Po jednym golu Gianluigiemu Buffonowi strzeliły Sevilla i Olympique Lyon. Juventus jest również najskuteczniej broniącą drużyną w Serie A - w 32 spotkaniach stracił zaledwie 20 bramek. 

Defensywa zespołu ze stolicy Piemontu będzie miała jednak godnego rywala, bo Barcelona to druga, po Borussii Dortmund, drużyna z największą liczbą bramek - w dziewięciu meczach zdobyła ich aż 26. Największa w tym zasługa Lionela Messiego, który sam zaliczył aż 11 trafień. Zaskakująco mało goli na koncie ma inny członek słynnego tridente MSN - Luis Suarez, który trafił trzykrotnie.

Barcelona dowiodła już pięć tygodni temu, że potrafi odrabiać niewyobrażalne straty, ale trudno wyobrazić sobie, żeby doświadczona "Stara Dama", z etatowymi reprezentantami Włoch w składzie, dała strzelić sobie aż cztery gole, a tyle "Blaugrana" potrzebuje do bezpośredniego awansu.

Ostatni raz Juventus stracił cztery bramki w Champions League w marcu 2016 roku, w rewanżowym meczu 1/8 finału z Bayernem Monachium, ale wówczas monachijczycy mieli na to nie 90, a 120 minut, bo w regulaminowym czasie gry zaskoczyli Buffona zaledwie dwa razy. To również "Duma Bawarii" była ostatnim zespołem, który, w Lidze Mistrzów, zaaplikował "Starej Damie" cztery gole w 90 minut - w 2009 roku było 4-1.

Różnicą czterech goli, "Stara Dama" nie przegrała z kolei od 13 lat. W 2004 roku Juventus, w Serie A, upokorzyła AS Roma.

Busquets kluczem do wygranej?

Drużyna Luisa Enrique bezradnością w pierwszym meczu przypominała dzieci w mgle. Nie ma wątpliwości, że jednym z najpoważniejszych powodów była nieobecność Sergio Busquetsa, który pauzował za kartki. O tym, jak istotnym dla Barcelony piłkarzem jest "Busi" najlepiej wiedzą kibice ligi hiszpańskiej. Javier Mascherano, który zastępował go w Turynie, irytował "Lucho" do tego stopnia, że ten w pewnym momencie krzyknął do niego: "O Boże! Masche, wal się!".

Trener Katalończyków nie był jednak bez winy. To on desygnował do gry na lewej obronie Jeremy'ego Mathieu, który zawalił przy pierwszym golu Paulo Dybali, mając do dyspozycji Jordiego Albę. O słabym występie Francuza najlepiej świadczy fakt, że ten zszedł z boiska w przerwie.

Gołym okiem było widać również, że Enrique nie mógł się zdecydować czy jego zespół ma grać trójką czy czwórką obrońców. W rewanżu będzie musiał jednak zaryzykować i postawić na tercet z tyłu.

Talizman w bramce

Talizmanem Juventusu może być 39-letni "Gigi" Buffon. Włoch wygrał w karierze wszystko poza Ligą Mistrzów (dwukrotnie przegrał w finale - w 2003 roku z Milanem i w 2015 z Barceloną). Kapitan "Starej Damy" nigdy nie przegrał jednak dwumeczu europejskich pucharów po wygraniu pierwszego spotkania.

Bez względu na to, czy "Duma Katalonii" dokona niemożliwego po raz drugi czy nie, drużyna Luisa Enrique miejsce w historii już ma. Długo nie będzie bowiem zespołu, który powtórzy jej fenomenalne osiągnięcie i odrobi stratę 0-4 w dwumeczu elitarnej Ligi Mistrzów. 

Początek meczu FC Barcelona - Juventus Turyn na Camp Nou o godzinie 20:45. Transmisja telewizyjna w Canal+.

Autor: Kamil Kania

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem