Partner merytoryczny: Eleven Sports

Bayern gra z Barceloną. Lewandowski: Będziemy walczyć

Zamaskowany Robert Lewandowski znów w akcji! Już dziś poznamy pierwszego finalistę piłkarskiej Ligi Mistrzów. Bayern Monachium spróbuje u siebie odrobić trzybramkową stratę (0-3) z pierwszego meczu z FC Barcelona.

Robert Lewandowski podczas meczu w Barcelonie
Robert Lewandowski podczas meczu w Barcelonie/AFP

W środę Real Madryt podejmie Juventus Turyn po wyjazdowej porażce 1-2.

Przed zespołem Josepa Guardioli wyjątkowe trudne zadanie. Jego były zespół kroczy bowiem od zwycięstwa do zwycięstwa. Biorąc po uwagę wszystkie rozgrywki, Barcelona wygrała osiem ostatnich meczów, strzelając w nich 28 goli i tracąc zaledwie jedną. W tabeli Primera Divison "Duma Katalonii" powiększyła przewagę nad Realem Madryt do czterech punktów i na dwie kolejki przed końcem rozgrywek ma 90 punktów.

Odmienna atmosfera panuje w Bayernie. Bawarska drużyna zapewniła sobie mistrzostwo Niemiec przed dwoma tygodniami i od tego czasu nie wygrała meczu. Bayern odpadł z Pucharu Niemiec (po rzutach karnych z Borussią Dortmund), a potem przegrał mecze ligowe z Bayerem Leverkusen i Augsburgiem. Guardiola podkreślał, żeby nie przywiązywać uwagi do tych porażek, ponieważ priorytetem miała być rywalizacja z Barceloną. Mistrz Niemiec przegrał jednak na wyjeździe z hiszpańską drużyną 0-3 i przed rewanżem jest w bardzo trudnej sytuacji.

O złej atmosferze może świadczyć ostra wymiana zdań pomiędzy Thomasem Muellerem a Guardiolą, kiedy ten zdjął pomocnika reprezentacji Niemiec z boiska. Chwilę po jego zejściu Lionel Messi strzelił swoją drugą bramkę w tym meczu. W końcówce spotkania wynik na 3-0 ustalił Neymar.

Dodatkowo bawarska drużyna jest poważnie osłabiona kadrowo. Z powodu kontuzji nie mogą grać m.in. Arjen Robben, Franck Ribery, David Alaba, Holger Badstuber, a Robert Lewandowski po złamaniu nosa występuje w masce ochronnej.

- Musimy dać z siebie wszystko co możemy. Wystarczająco często pokazywaliśmy, czego jesteśmy w stanie dokonać na naszym stadionie w Monachium. To jeszcze nie koniec i będziemy walczyć - powiedział napastnik reprezentacji Polski, cytowany na oficjalnej stronie niemieckiego klubu.

Poza tym atmosfery nie poprawiają plotki medialne, jakoby Guardiola po zakończeniu sezonu miał objąć Manchester City.

- Chłopaki, mówiłem to 200 milionów razy, mam tutaj jeszcze ważny kontrakt przez rok. W przyszłym sezonie będę tutaj i to wszystko na ten temat - odpowiedział niemieckim dziennikarzom hiszpański szkoleniowiec.

Natomiast w środowym półfinale Real Madryt po porażce w Turynie 1-2 podejmie Juventus, który ponad tydzień temu zapewnił sobie mistrzostwo Włoch. Real z kolei remisując w sobotę z Valencią (2-2) powiększył stratę do Barcelony do czterech punktów. Dodatkowo w tym meczu urazu nabawił się Toni Kroos, a z powodu choroby w kadrze nie znalazł się Raphael Varane.

- Varane miał gorączkę i był bardzo zmęczony. Jednak jest już zdrowy i gotowy do gry. Kroos doznał urazu biodra. Nie jest to uraz mięśniowy, więc jesteśmy optymistami. Wydaje się, że również Karim Benzema będzie do naszej dyspozycji - powiedział trener Realu Carlo Ancelotti. Włoski szkoleniowiec może poprowadzić "Królewskich" do drugiego z rzędu triumfu w Champions League, czego nie dokonał jeszcze żaden zespół.

Finał zaplanowano na 6 czerwca w Berlinie.

Liga Mistrzów to od wielu lat źródło wielkich dochodów dla jej uczestników. Sam występ w fazie grupowej - niezależnie od uzyskanych wyników - oznacza dla każdego z klubów po 8,6 mln euro (dodatkowo premiowane są zwycięstwa i remisy w grupie). Spore sumy czekają także za udział w kolejnych rundach.

Awans do 1/8 finału oznaczał premię w wysokości 3,5 mln euro, ćwierćfinaliści zarobią kolejne 3,9 mln, a półfinaliści jeszcze 4,9 mln. Największe pieniądze są w finale - zwycięstwo w decydującym meczu LM wyceniono na 10,5 mln euro (przegrany otrzyma 6,5 mln euro). W sumie z tytułu premii triumfator najbardziej elitarnych rozgrywek może zarobić nawet 37,4 mln euro.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem