Partner merytoryczny: Eleven Sports

Włodzimierz Lubański: Szanse Śląska wciąż pół na pół

Włodzimierz Lubański uważa przed rewanżem FC Brugge ze Śląskiem w eliminacjach LE, że po wygranej 1-0 szanse wrocławian wciąż wynoszą 50 procent. - Jeśli uwierzą w strzelenia gola na wyjeździe, awansują - dodaje mieszkający w Belgii były reprezentant Polski.

Od postawy Sebastiana Mili (przy piłce) będzie dużo zależeć
Od postawy Sebastiana Mili (przy piłce) będzie dużo zależeć/Aleksander Koźmiński/PAP

Polska Agencja Prasowa: Śląsk, który nie był faworytem w starciu z FC Brugge w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej, wygrał u siebie 1-0. Taki rezultat wystarczy w czwartkowym rewanżu?

Włodzimierz Lubański: - To dobry wynik, ale dopiero się okaże, czy wystarczy. FC Brugge nie jest wielkim klubem. Owszem - solidnym, dobrym, ale można z nim wygrać. Tym bardziej teraz, gdy drużyna z Brugii znajduje się w przebudowie. Odeszło kilku piłkarzy, do zespołu wprowadzani są młodzi zawodnicy. Potrzebują czasu.

Wielu komentatorów było pod wrażeniem postawy Śląska w pierwszym meczu. W zgodnej opinii wrocławianie wygrali zasłużenie.

- Byli odrobinę lepsi, agresywniejsi, szybsi, bardziej zorganizowani. Belgowie zagrali poniżej oczekiwań. Zachowawczo, wolno, nie było w ich poczynaniach polotu i entuzjazmu. Ale oni umieją grać lepiej.

W rewanżu mają być silniejsi kadrowo. Do gry wrócił już m.in. hiszpański pomocnik Victor Vazquez, były piłkarz Barcelony.

- Tak, ale jeszcze większym wzmocnieniem jest powrót lewoskrzydłowego Maxime'a Lestienne'a. To bardzo ważny dla Brugii piłkarz, trzeba na niego zwrócić szczególną uwagę. Jeśli chodzi o Vazqueza, to zagrał na razie tylko kilka minut w ostatnim meczu ligowym (2-1 na wyjeździe z KV Oostende - PAP). Na pewno Belgowie wystawią u siebie silniejszy skład. Na dodatek będą mieli duże wsparcie kibiców. Tutejsi fani gorąco dopingują swój zespół, świetnie pomagają drużynie.

Jak procentowo ocenia pan szanse Śląska?

- 50 na 50, zresztą od początku tak uważałem. Oba zespoły prezentują podobny poziom, jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie. W czwartek decydująca będzie agresywność, walka, dyspozycja dnia. Jeśli polski zespół uwierzy w zdobycie bramki na wyjeździe, to myślę, że awansuje.

Po losowaniu par 3. rundy eliminacji wydawało się, że Śląsk będzie miał bardzo trudno, a znacznie łatwiej Lech. Tymczasem poznaniacy po słabej grze ulegli w Wilnie Żalgirisowi 0-1. Co się stało?

- Zlekceważono litewskiego rywala. To nie ulega dla mnie wątpliwości. Ale Lech ma na tyle wysokie umiejętności, że powinien odrobić straty.

Na krajowym podwórku Legia nie ma sobie równych. W trzech ligowych meczach zdobyła komplet punktów i dwanaście bramek. To wystarczy, aby po 17-letniej przerwie doczekać się polskiej drużyny w Lidze Mistrzów?

- Mam wątpliwości. Po wyeliminowaniu Molde kolejnym rywalem będzie mocny zespół. Legia gra coraz lepiej, ale to na razie wystarczy na trzecią rundę eliminacji LM. Czwarta może być za wysokim poziomem.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem