Wojciech Szczęsny jeszcze przed mistrzostwami Europy w Niemczech ogłosił, że będzie to jego ostatni turniej w reprezentacji i zakończy karierę w narodowych barwach. Trudno było się jednak spodziewać, że bramkarz, który znajdował się w bardzo dobrej dyspozycji pod koniec sierpnia stwierdzi, że kończy profesjonalne granie w piłkę. W swoim komunikacie "Szczena" przekazał, że chce się teraz skupić na rodzinie i nadrobić czas, którego nie mógł jej dać w trakcie kariery. Szczęsny wybiegł i się zaczęło. FC Barcelona nagle ogłasza. "Nie jesteście gotowi" Niecały miesiąc później pojawiła się sytuacja alarmowa w FC Barcelona, bo kontuzji doznał podstawowy bramkarz Marc andre Ter Stegen. Niemiec w tym sezonie już nie zagra, w związku z tym "Blaugrana" zgłosiła się do Polaka, aby ten pomógł załatać tę dziurę. Na początku października Szczęsny oficjalnie podpisał umowę z wicemistrzami Hiszpanii, a jeden z najniższych kontraktów w całym zespole będzie obowiązywać do końca obecnego sezonu. Szczęsny w końcu zadebiutował. Wielki dzień Polaka Wówczas wydawało się, że kwestia debiutu to tak naprawdę jedynie sprawa kilku tygodni, zresztą nawet Hansi Flick tak zapowiadał. - Po przerwie na mecze reprezentacji dostanie swoją szansę - deklarował Niemiec przed październikową przerwą na mecze reprezentacji. Minęły trzy miesiące 2024 roku, a Szczęsny w Barcelonie nie zagrał. Pierwszą okazję do debiutu dostał dopiero 4 stycznia, gdy Flick desygnował Polaka do obrony bramki Barcelony w meczu Pucharu Króla. Debiut Szczęsnego, a tu już problemy. Koszmar. Te obrazki mówią wszystko Oczekiwanie było bardzo długie, ale w końcu były bramkarz reprezentacji Polski pojawił się na murawie. Pierwsze minuty były dla naszego golkipera dość nudne, czyli dokładnie tak, jak mógł się tego spodziewać przed samym meczem.