Partner merytoryczny: Eleven Sports

Tragedia na boisku stała się lontem dynamitu. On dotąd nie wybuchł

Po tym, co stało się podczas Euro 2021 z reprezentacją Danii, wydawało się, że powrót "Duńskiego Dynamitu" jest niemal pewny. Duńska kadra była jedną z najlepiej rokujących i idących w górę w całej Europie. Przyszedł mundial 2022 i Dania okazała się jednym z największych rozczarowań. Duński dynamit ma eksplodować teraz.

Kibice Danii we Frankfurcie podczas Euro 2024
Kibice Danii we Frankfurcie podczas Euro 2024/Markus Schreiber/East News

Christian Eriksen pada na murawę stadionu w Kopenhadze. Bez ataku rywala, bez udziału w akcji. Koledzy szybko się orientują, że stało się coś bardzo złego. Simon Kjaer prosi ich, aby ustawili mur z własnych ciał wokół leżącego kolegi. Sam ma jeszcze dość sił, by pocieszać płaczącą partnerkę Eriksena. Ten ma atak serca, który wygląda fatalnie, ale duński piłkarz wychodzi z niego obronną ręką. Wraca na boisko dość szybko po Euro 2021.

Takie historie scalają zespół. To znaczy, mogą go albo zupełnie rozbić, albo zbudować. Tamten mecz z Finlandią, który został jednak dograny, Dania przegrała. Rzeczywiście jednak pozbierała się, otrząsnęła ze wstrząsu i niesiona niezwykłymi emocjami doszła aż do półfinału. Półfinału, którego wcale nie musiała przegrać z Anglią.

Christian Eriksen/AFP

Dania nawiązywała do czasów "Duńskiego Dynamitu"

Wydawało się wtedy, że Dania rośnie w siłę. Miała niezwykle obiecujący zespół, który w eliminacjach mundialu 2022 wygrał wszystko poza ostatnim, nieistotnym już meczem ze Szkocją. Miała być jedną z rewelacji mistrzostw świata w Katarze, tymczasem porażki z Francją i Australią i zaledwie bezbramkowy remis z Tunezją wyeliminowały ją z turnieju. Dania nie zdołała nawiązać do swoich najwspanialszych lat, którymi wciąż pozostają te osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte. To wtedy, podczas swego bardzo późnego debiutu na dużej imprezie Duńczycy zawładnęli światem podczas mundialu w Meksyku w 1986 roku. Grali cudownie, nokautowali Urugwaj, nawet Niemcy. Prowadzili z Hiszpanią, by w chwili niewytłumaczalnej słabości utracić kontrole nad wydarzeniami. Przegrać 1:5.

Wtedy narodził się jednak "Duński Dynamit", który w 1992 roku został mistrzem Europy, a w 1998 roku zachwycał na francuskim mundialu.

Od tamtej pory Dania jest jednym z najczęściej wymienianych kandydatów na rewelację każdego turnieju. I nader często tej roli nie wypełnia. Półfinał Euro 2021 był jej najlepszym wyskokiem od lat, odniesionym mimo tej fatalnej historii z Christianem Eriksenem. Fatalnej, ale w zasadzie wspaniałej. To, co wydawało się koszmarem okazało się zapowiedzią historii z happy endem, co jest niezwykle pocieszające. Nie oszukujmy się, wiele osób wtedy, trzy lata temu zastanawiało się, czy duński piłkarz przeżyje, czy turniej będzie kontynuowany, co w zasadzie się dalej wydarzy. Przeżył, wrócił na boisko, a kilka dni temu, 16 czerwca 2024 roku w Stuttgarcie to właśnie Christian Eriksen strzelił gola dla Duńczyków w otwierającym nowy rozdział meczu ze Słowenią na Euro 2024.

Akcja ratunkowa trwała na murawie/AFP

Nie ma lepszej zapowiedzi na happy end na jeszcze większą skalę. Przecież gdyby to Dania odniosła sukces, gdyby to ona została mistrzem Europy z Christianem Eriksenem w składzie, strzelającym bramki zaledwie trzy lata po ataku serca na boisku Euro, byłaby to historia jakiej w dziejach futbolu nie mieliśmy. Historia wspaniała.

Aby tak się stało, Dania powinna wygrać z Anglią w swym drugim meczu na Euro 2024. Gol Christiana Eriksena w Stuttgarcie dał jej tylko remis 1:1 ze Słowenią. To za mało, aby być pewnym awansu. To na tyle mało, że Duńczykom realnie grozi to, że znów zawiodą i z najbardziej inspirującej i rozwijającej się drużyny europejskiej staną się ekipą, która znów nie wyjdzie z grupy. Wtedy ta wspaniała opowieść będzie miała tylko jeden happy end.

Radosław Nawrot, Frankfurt nad Menem

Czego oczekuje się od Węgrów w spotkaniu z Niemcami? Gramy Dalej. WIDEO/GRAMY DALEJ /INTERIA.TV
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem