Reprezentacja Portugalii w dramatycznych okolicznościach wywalczyła awans do ćwierćfinału mistrzostw Europy po serii rzutów karnych przeciwko Słowenii. Po ostatnim gwizdku głos zabrał piłkarz, o którym mówiło się najwięcej - Cristiano Ronaldo. 90 minut nudy wynagrodziły dogrywka i rzuty karne Chyba każdy postronny kibic chciałby wymazać z pamięci podstawowy czas gry w spotkaniu reprezentacji Portugalii oraz Słowenii. Faworyci przez półtorej godziny bili głową w mur, nie zmuszając nawet Jana Oblaka do nadmiernego wysiłku. Żadna ze stron nie wykreowała wielu dogodnych okazji, więc arbiter zarządził dogrywkę. Na szczęście w niej działo się już znacznie więcej. Jednym z ikonicznych momentów będzie rzut karny Cristiano Ronaldo obroniony przez Jana Oblaka. To zdarzenie ewidentnie załamało 39-letnią gwiazdę, bo w przerwie dogrywki nie mogła powstrzymać płaczu. Pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki odzyskał jednak rezon. Jako że po 120 minutach tablica wyników wciąż wskazywała na bezbramkowy remis, konieczna była seria "jedenastek". W niej Ronaldo już się nie pomylił, ale największe zasługi ma Diogo Costa, który zdołał obronić aż trzy rzuty karne Słoweńców. Ronaldo ewidentnie wstrząśnięty. Pożegnał się z mistrzostwami Europy Po ostatnim gwizdku w CR7 wciąż buzowały emocje. Nie był w stanie od razu udzielić wywiadu, tylko potrzebował chwili, by opanować nerwy. "Najsilniejszy też czasami ma gorsze dni. Byłem przygnębiony, smutny, bo kiedy zespół tego potrzebuje... Porozmawiam później, nie mogę" - zaczął. Na etapie ćwierćfinałów Portugalia zmierzy się z Francją. Żadna ze stron nie zachwyciła w pierwszym meczu fazy pucharowej, więc mają coś do udowodnienia. Spotkanie odbędzie się w piątek 5 lipca o godzinie 21:00.