Partner merytoryczny: Eleven Sports

Awans Niemców wywołał burzę. Problemem... prawidłowa decyzja sędziego

Reprezentacja Niemiec zasłużenie pokonała w sobotę Duńczyków (2:0) i jako druga zameldowała się w ćwierćfinałach Euro 2024. Spotkanie było intensywne, a Michael Oliver z pewnością nie mógł narzekać na brak pracy. Szerokim echem odbiła się sytuacja z początku drugiej połowy, gdy angielski sędzia nie uznał bramki Joachima Andersena. Choć arbiter miał rację, wzbudził ożywioną dyskusję na temat tego, czy tak minimalne spalone powinny być egzekwowane.

Michael Oliver prowadzący spotkanie Niemcy - Dania
Michael Oliver prowadzący spotkanie Niemcy - Dania/MARCUS BRANDT / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP

Sporą kontrowersją okazało się nieuznanie bramki Joachima Andersena z pierwszej połowy. Coraz więcej pojawia się głosów, że tak minimalne spalone rujnują szeroko pojęte uczucia do piłki nożnej.

Co mógł zrobić arbiter? Duńczyk był na spalonym

Reprezentacja Niemiec jako druga zameldowała się w ćwierćfinale Euro 2024, rozgrywanym w ich kraju. "Die Mannschaft" zasłużenie pokonała Danię (2:0), co nie oznacza, że po ostatnim gwizdku zabrakło kontrowersji. Najmocniej dyskutowana jest decyzja Michaela Olivera z początku drugiej połowy, gdy tablica wyników wskazywała jeszcze na bezbramkowy remis. Joachim Andersen strzelił bramkę, ale powtórki wykazały minimalnego spalonego. Mowa dosłownie o kilku centymetrach

Angielski sędzia miał rację i nie uznał trafienia. Chwilę później Andersen został antybohaterem, bo po jego zagraniu ręką Niemcy otrzymali rzut karny, dzięki któremu otworzyli wynik. Później na 2:0 trafił jeszcze Jamal Musiala i Skandynawowie pożegnali się z turniejem.

Dyskusja nad VAR-em wciąż żywa

Wydawać by się mogło, że skoro Oliver podjął słuszną decyzję, nikt nie będzie miał do niego pretensji. Jego wyrok odbił się jednak szerokim echem. Protest po ostatnim gwizdku zgłosił selekcjoner Duńczyków, Kasper Hjulmand.

To jednak nie wszystko.

Klasyczny czas debaty nad VAR. Dwie decyzje, które podjęto zgodnie z zasadami. Są to jednak kary całkowicie nieproporcjonalne. Dwa stosunkowo nieistotne momenty, które całkowicie definiują mecz. Decyzje są słuszne, ale stanowią nieuczciwe przedstawienie rzeczywistości

~ uważa dziennikarz The Athletic, Colin Millar

W podobnym tonie wypowiedział się dziennikarz Weszło.com, Szymon Janczyk.

Nieco mniej delikatny był były reprezentant Anglii, Theo Walcott. "VAR zabił miłość do piłki nożnej!" - twierdzi były skrzydłowy.

Obie decyzje arbitra nie znalazły też jednogłośnego odbioru wśród kibiców. Ci na portalu "X" mocno debatowali. Obóz "reguły muszą być przestrzegane" mierzył się z grupą opiewającą "pójście z duchem gry" nie znaleźli konsensusu. Ale chociaż Duńczycy mają pełne prawo czuć rozgoryczenie po sobotnim spotkaniu, nie mogą wiele zarzucić sędziemu. Tym bardziej że ten anulował też dwie bramki strzelone przez Niemców.

Wojciech Górski przed meczem Niemcy - Dania. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV
Joachim Andersen, obrońca Danii/AFP
Julian Nagelsmann/FEDERICO GAMBARINI /AFP
Nico Schlotterbeck celebrujący nieuznanego chwilę później gola, 29.06.2024 r./Ina Fassbender/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem