Wisła wkłada koronę!
Sensacja wisiała w powietrzu od 17. sekundy meczu, ale Wisła w drugiej połowie wprowadziła swoje porządki! Po wspaniałym golu Pawła Brożka cieszyła się z wyrównania, a dwie szybkie bramki Wojciecha Łobodzińskiego w ostatnich 10 minutach dały "Białej Gwieździe" zwycięstwo i znacznie przybliżyły do mistrzostwa Polski!
Rozpoczęcie gry, Surma podaje do tyłu, później piłka jest zgrana do Zabłockiego i z klepki oddana do Mysony, który ucieka Szinglarowi i podaje przed bramkę. Tam Zabłocki piłkę zgrywa nie głową, jak się wydawało, tylko ręką (sędzia nie zauważył), a Paweł Buzała jest najszybszy przed bramką i pokonuje z bliska Mariusza Pawełka! 17 sekund - tyle trwał mecz, a Lechia szalała z radości po golu.
Wisła miała aż 65 procent posiadania piłki w I części gry, ale to Lechia mogła strzelić kolejne gole - po podaniu z wolnego Wiśniewski powinien trafić głową na 2:0, ale chybił.
W szatni "Białej Gwiazdy" musiało być trzęsienie ziemi, bo po przerwie krakowianie wyglądali na zdeterminowanych, wręcz wściekłych. Tak też grali! Szybko wyrównał Paweł Brożek - sprytnym "dzióbnięciem" piłki między nogi Cvirika! Sporą zasługę przy tym golu miał Patryk Małecki, który z lewej strony odwrócił kierunek biegu, by dośrodkować do Pawła, który zresztą wcześniej mu podał.
Wiślakom skomplikowała się sytuacja po tym, jak sędzia Lyczmański podyktował kontrowersyjny rzut karny. Uznał, że Jirsak sfaulował Kaczmarka w polu karnym, podczas gdy wiślak szedł z rywalem bark w bark. Tyle że Kaczmarek upadł i to w polu karnym. "Jedenastkę" na bramkę ładnym strzałem w lewy róg zamienił Karol Piątek.
W tym momencie każdy polski zespół w starciu z Lechią leżałby na łopatkach, ale nie Wisła! Krakowianie w poprzedniej kolejce strzelili cztery gole w Łodzi, a teraz posłali piłkę do siatki rywali tyle samo razy i to w jednej połowie!
Wiślacy nacierali, grali świetnie zespołowo, ale ważny gol na 2:2 to zasługa jednego człowieka - wychowanka .... Lechii - Marka Zieńczuka! "Zieniu" najpierw wypracował rzut wolny na 17. metrze, a następnie wypalił z wolnego w samo okienko!
Bramki, które zapewniły trzy punkty krakowianom, strzelił rezerwowy Wojciech Łobodziński, który dotychczas znacznie częściej zawodził, niż przynosił pożytku drużynie! Najpierw "Łobo" znakomicie dołożył głowę do piłki podanej przez Małeckiego i Paweł Kapsa mógł tylko odprowadzić wzrokiem zmierzającą w długi róg piłkę! Za moment "Łobo" dostał podanie od "Małego", przyjął piłkę w powietrzu i uderzeniem z woleja strzelił piękną bramkę. Zresztą cała akcja była z serii: "Stadiony świata"!
W ten sposób Wisła już niemal założyła na głowę mistrzowską koronę! Za tydzień w Krakowie wystarczy jej zremisować ze Śląskiem, by obronić mistrzowski tytuł!
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:4 (1:0)
Bramki: 1:0 Buzała (1. z podania ręką Zabłockiego), 1:1 Paweł Brożek (49. z podania Małeckiego), 2:1 Piątek (65. - rzut karny po faulu Jirsaka na Kaczmarku), 2:2 Zieńczuk (77. z wolnego), 2:3 Łobodziński (82. z podania Piotra Brożka), 2:4 Łobodziński (86. głową z podania Małeckiego)
Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Peter Cvirik, Maciej Rogalski. Wisła Kraków: Junior Diaz, Radosław Sobolewski.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów 13 000.
Lechia: Paweł Kapsa - Krzysztof Bąk, Peter Cvirik (56. Artur Andruszczak), Hubert Wołąkiewicz, Arkadiusz Mysona - Marcin Kaczmarek (78. Maciej Rogalski), Łukasz Surma, Karol Piątek, Piotr Wiśniewski - Paweł Buzała, Jakub Zabłocki (71. Maciej Kowalczyk).
Wisła: Mariusz Pawełek - Peter Singlar (46. Tomas Jirsak), Arkadiusz Głowacki, Antonio Marcelo, Piotr Brożek - Patryk Małecki, Radosław Sobolewski, Junior Diaz (70. Wojciech Łobodziński), Marek Zieńczuk - Paweł Brożek, Piotr Ćwielong (77. Beto ).
