Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec: Nie popaść w samozachwyt

Przed Lechią Gdańsk seria meczów, która zadecyduje o tym, jak zostanie zapamiętany ten sezon.

Lechia Gdańsk. Trener Piotr Stokowiec przed meczem z Zagłębiem Lubin. Wideo/Lechia Gdańsk/INTERIA.TV

Lechia Gdańsk zagrała ofensywnie, z zębem i zasłużenie pokonała Zagłębie Lubin 3-1 w mroźny poniedziałkowy wieczór. To pierwsza wygrana Biało-Zielonych z "Miedziowymi" za ponad trzyletniej kadencji trenera Piotra Stokowca w Gdańsku. Nic dziwnego, że szkoleniowiec Lechii po meczu był bardzo zadowolony:

- Cieszę się, że wróciliśmy na zwycięską ścieżkę. (...) Cieszę mnie nie tylko trzy punkty i trzy bramki, ale też mnóstwo sytuacji, które stworzyliśmy. Mimo strzelenia trzech bramek cały czas atakowaliśmy, ale były też momenty trudne i korygowaliśmy to zmianami. Na pewno musimy wyeliminować braki w koncentracji w końcówkach połowy czy meczu, bo to kosztowało nas utratę punktów w Bielsku-Białej. Jestem bardzo zadowolony i dalej będziemy pracować, aby grać taki ofensywny futbol, który zapowiadałem. Pamiętajmy jednocześnie o naszych ograniczeniach kadrowych: kontuzjach i chorobach, przez co nie wszyscy zawodnicy mogą być w pełnej dyspozycji, dlatego cieszę się ogromnie z tych trzy punktów.

W spotkaniu z Zagłębiem Lubin ważne role zagrali bałkańscy piłkarze Mario Malocza i Żarko Udoviczić, wcześniej będący daleko od składu. Wczoraj strzelili po bramce i zagrali prawie bezbłędnie. W futbolu szczęście jednego oznacza często odstawienie drugiego piłkarza. Tak było z reprezentantem kraju Rafałem Pietrzakiem, dotychczas mającym abonament na miejsce w składzie Lechii.

- Przygotowaliśmy się do tego spotkania, wiedzieliśmy, jak może zagrać Zagłębie. Takie jest życie trenera, kiedy musi podejmować niepopularne decyzje jak np. posadzenie dzisiaj Rafała Pietrzaka na ławce rezerwowych, czy wcześniej przeniesienie Mario Malocy do drugiej drużyny. Dzisiejsza bramka Mario dała mi podwójną satysfakcję, bo widziałem, że dobrze pracuje, porozmawialiśmy szczerze i dzisiaj odpłacił się dobrą grą i golem. Żarko Udovicić też wrócił do gry mocno pracując na swoją pozycję. Cieszę się, że dzisiaj moje decyzje dzisiaj przyniosły pozytywny efekt. Nikomu nie zamykam drogi. Rafał jest bardzo dobrym zawodnikiem i myślę, że wróci na swoją pozycję, podobnie jak inni zawodnicy, którzy czekają na swoją szansę - na tym polega rywalizacja i na tym polegają moje dobre wybory - przyznał Stokowiec.

Po 23. rozegranych kolejkach PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk zajmuje czwarte miejsce, tracąc do trzeciego Rakowa Częstochowa zaledwie jeden punkt. Kolejne spotkania będą dla gdańszczan kluczowe - zmierzą się kolejno z wysoko notowanymi: Śląskiem Wrocław (wyjazd), Piast Gliwice (dom), Lech Poznań (wyjazd), Legią Warszawa (dom). Piotr Stokowiec to trener niezwykle świadomy, wie co go czeka, zdaje sobie sprawę z wagi każdego meczu.

- Przed nami decydujące mecze dla układu tabeli i chcielibyśmy się utrzymać w bezpośredniej czołówce PKO BP Ekstraklasy, dlatego to było bardzo ważne spotkanie (...). Zagłębie też pokazało dzisiaj w wielu fragmentach, że mają dużo do zaoferowania w ofensywie, przez co musieliśmy dużo się napracować i zagęścić środek pola, bo tam najczęściej były kierowane piłki. W ofensywie oskrzydlaliśmy akcje i wróciliśmy do naszego znaku firmowego - akcji skrzydłami, dośrodkowań, na które czekało już dwóch napastników. Jak wspomniałem, cieszę się, że chcieliśmy jeszcze podwyższyć wynik, ale nie popadamy w samozachwyt, bo widzieliśmy, że mamy jeszcze nad czym pracować i czekam, aż kadrowo ten zespół będzie jeszcze bardziej gotowy. Dzisiaj niektórzy zawodnicy wyszli na boisko w krótkim wymiarze czasowym, ale niektóre absencje były spowodowane właśnie brakiem możliwości wystawienia niektórych zawodników od pierwszej minuty czy nawet znaleźć się w 20 meczowej - zakończył zadowolony trener Lechii Gdańsk, Piotr Stokowiec. 

Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie

Radość piłkarzy Lechii Gdańsk/ Adam Warżawa /PAP

Maciej Słomiński

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem