Lechia Gdańsk. Defensywa najbardziej dziurawa od 38 miesięcy
Osiem strzałów trafiło do siatki Lechii Gdańsk w ostatnich dwóch meczach. Będą zmiany w składzie?
W pierwszych 14 meczach sezonu 2021/22 PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk straciła ledwie 11 bramek, tylko dwie drużyny (Lech Poznań i Pogoń Szczecin) miały szczelniejsze linie defensywy. Coś niedobrego stało się z Biało-Zieloną obroną w dwóch ostatnich spotkaniach. Najpierw trzy gole w sieci w Mielcu (3-3 ze Stalą), co można było pośrednio tłumaczyć rezerwowym zestawem stoperów, wobec absencji Mario Malocy (kartki) i Michała Nalepy (kontuzja) zagrali Bartosz Kopacz i po raz pierwszy w podstawowym składzie - Kristers Tobers.
W Szczecinie Maloca i Nalepa wrócili do składu, co nie zapobiegło aż pięciu straconym golom w meczu z Pogonią i wysokiej porażce 1-5. Nie był to idealny mecz gdańskich stoperów, ale trudno wytknąć im jakieś indywidualne błędy. Kosztowną pomyłkę przy wyprowadzaniu piłki zaliczył bramkarz, Dusan Kuciak, który nie ukrywał, że swoją postawą nie pomógł drużynie:
- Wszyscy widzieli, że to jest mój błąd, nie ma usprawiedliwienia. Chciałem zmienić stronę i za bardzo wypuściłem sobie piłkę, napastnik był pierwszy przede mną, niepotrzebnie go kopnąłem. Nie chcę mówić, że karny przesądził o wyniku meczu, jednak na pewno dziś nie pomogłem drużynie - powiedział bramkarz Lechii Gdańsk.
Nowy program o Ekstraklasie - Oglądaj w każdy poniedziałek o 20:00!
Nie trzeba szukać bardzo daleko, by odkryć kiedy ostatnio defensywa Lechii była tak nieszczelna. To wrzesień 2018 r., gdy po wyjazdowej porażce 2-5 z Wisłą Kraków przyszedł domowy remis z Zagłębiem Lubin 3-3. Gdańskiej bramki bronił wówczas Kuciak, a w kolejnym spotkaniu, ówczesny trener, Piotr Stokowiec postawił na Zlatana Alomerovicia. Roszada nie przyniosła efektu, bo Lechia uległa Wiśle w Płocku 0-1. Na pocieszenie gdańskim kibicom wypada przypomnieć, że były to złe miłego początki - tamten sezon 2018/19 okazał się najlepszy w historii klubu - na mecie lechiści stanęli na najniższym stopniu ligowego podium i wywalczyli Puchar Polski.
Lechia Gdańsk. Nieszczelna defensywa
Wtedy było wtedy, a teraz jest teraz. Pytając wprost - czy na kolejny mecz w gdańskiej bramce nastąpi zmiana Kuciaka na Alomerovicia? Tego drugiego nie było na ławce Lechii w Szczecinie, zmiennikiem był 16-letni Antoni Mikułko. Gdański klub nie komunikuje oficjalnie powodu absencji bałkańskiego bramkarza, po konferencji prasowej w Szczecinie, trener Tomasz Kaczmarek mówił trójmiejskim dziennikarzom o "chorobie".
Szkoleniowiec Lechii Gdańsk był po meczu z Pogonią Szczecin mocno przybity. Nic dziwnego, dla niego spotkanie z "Portowcami" było sprawą ambicjonalną. Nie dalej jak w sierpniu był jeszcze asystentem trenera Pogoni, Kosty Runjaicia. Ich rozstanie przebiegło w zagadkowej atmosferze, a na przedmeczowej konferencji (były nawet dwie) wyraźnie zaznaczał, że "ani nie jest uczniem, ani Runjaic nie jest mistrzem", a przecież takie porównania się narzucały względem byłych współpracowników. W tygodniu przed meczem Kaczmarek mówił o Pogoni Szczecin w samych superlatywach.
- Dla mnie Pogoń Szczecin jest na bardzo wysokim, sportowym poziomie, na najwyższym od lat. Grają w ostatnich meczach bardzo dobrze. Wyglądają na boisku jak przyszły mistrz Polski. Pogoń jest na poziomie, na który my chcemy dopiero wejść. To, że my chwilowo jesteśmy wyżej od "Portowców" w tabeli, mamy dobry moment, dobre wyniki, nie zmienia faktu, że jesteśmy dopiero na początku drogi. Zdaję sobie sprawę, że nasza pozycja budzi u kibiców nadzieje i oczekiwania. Jednak uważam, że jeszcze nie jesteśmy w czołowej grupie w Ekstraklasie. Moim celem i moją ambicją jest, byśmy jako zespół mogli wejść na ten poziom, na którym dzisiaj jest Pogoń, na którym jest Lech Poznań. To wymaga dużo pracy.
Charakterystyczne, że Tomasz Kaczmarek mówił to przed meczem z Pogonią. Na boisku w sobotni wieczór jego słowa znalazły idealne potwierdzenie. Obserwując jak łatwo radzą sobie "Portowcy" z dotychczasowym wiceliderem tabeli, nie sposób było nie pomyśleć o nich jako o drużynie celującej w najwyższe ligowe zaszczyty. Pytanie, czy Kaczmarek nie przesadził z pochwałami dla szczecinian, czym mógł zdeprymować własną drużynę? Nie ma co rozdrapywać ran, błędów nie robi, ten co nic nie robi, a Lechia poniosła dopiero pierwszą ligową porażkę pod kierunkiem obecnego trenera i drugą w sezonie, w 16 już meczu.
Lechia Gdańsk. Będą zmiany w składzie?
Tak jak Alomerovicia, zagadkowa jest również absencja już w drugim kolejnym spotkaniu, Macieja Gajosa. Mocno nieoficjalne informacje mówią o urazie, który może wykluczyć "Gajowego" nawet do końca rundy.
Osobny temat to postawa Mateusza Żukowskiego. Jeśli po Mielcu można było znaleźć argumenty za pozostawieniem go w składzie (rozmowa z Luizem Carlosem Santosem Deleu), to teraz tak jak mówiliśmy w 29. odcinku Bałtyckiego Komentarza Sportowego wystawienie "Żuka" mogłoby być zrobieniem mu krzywdy. Tym bardziej, że udany (choć tylko 16-minutowy) występ zaliczył, ten który Żukowskiego zastąpił - Bartosz Kopacz. Na prawej obronie trener Tomasz Kaczmarek ma pole manewru (obok Kopacza, może tam zagrać Ukrianiec Mykoła Musolitin), w przeciwieństwie do pozycji bramkarza - jeśli sprawdzą się informacje o chorobie Alomerovicia, w bramce pozostanie Kuciak.
Kolejnym rywalem Lechii Gdańsk będzie w sobotę o godz. 20, wysoko notowany Raków Częstochowa. To rywal, który wyjątkowo Lechii nie leży, zwłaszcza w meczach u siebie. Od powrotu Rakowa do Ekstraklasy w 2019 r. na "Bursztynku" odbyły się dwa mecze ligowe między rywalami, w obu zwyciężyli goście - 3-0 w 2019 r. i 3-1 w 2020 r. W ostatnim z tych meczów honorową bramkę dla Biało-Zielonych zdobył Afgańczyk Omran Haydary, którego ostatnio próżno szukać w kadrze Lechii Gdańsk. Nie wiadomo czy to kontuzja, choroba, słaba forma, czy jeszcze co innego.
Maciej Słomiński
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 07.12.2024 | Lechia Gdańsk | 1 - 0 | Śląsk Wrocław | |
PKO Ekstraklasa 01.02.202514:45 | Motor Lublin | - | Lechia Gdańsk |