To był bardzo zimny prysznic dla Lechii Gdańsk, która przed spotkaniem w Szczecinie była wiceliderem Ekstraklasy. Do przerwy Biało-Zieloni jeszcze byli w grze, ale po przerwie zwłaszcza Kamil Grosicki włączył turbodoładowanie i nie było czego zbierać. Ostatecznie Pogoń pokonała Lechię 5-1 i wyprzedziła ją w tabeli. Mecz obfitował w podteksty, a najważniejszy z nich to fakt, że gdański szkoleniowiec, Tomasz Kaczmarek jeszcze w sierpniu był asystentem opiekuna "Portowców", Kosty Runjaicia. - Mieliśmy czas tylko na przywitanie, to był mecz Pogoń - Lechia, a nie mój z trenerem Kostą Runjaiciem - powiedział po meczu Tomasz Kaczmarek. -Zrobiliśmy wszystko by zagrać jak najlepsze zawody, nie udało się i musimy to przełknąć. Gratuluję Pogoni Szczecin zasłużenie wygranego meczu, chociaż różnica czterech bramek była zbyt wysoka - dodał trener Lechii. - Dziś wygrała drużyna gotowa, my jesteśmy w procesie zmian: zmian jak gramy i jak bronimy. W tabeli mamy dużo punktów, ale ja wiem na jakim etapie sportowym jesteśmy, takie mecze jak dziś niesamowicie bolą. Z drugiej strony są szansą do weryfikacji, tak to będziemy musieli wykorzystać - przyznał trener Lechii Gdańsk. Pogoń - Lechia 5-1. Pogrom w Szczecinie! - Będziemy potrzebowali 2-3 dni, żeby się otrząsnąć. Jestem przekonany że ta grupa ludzi która jest się podniesie i pokażemy kim jesteśmy. Może lepiej stracić pięć bramek w jednym meczu niż przegrać pięć kolejnych spotkań? - zastanawiał się na gorąco, po spotkaniu trener Tomasz Kaczmarek, który poniósł pierwszą porażkę w roli trenera Lechii. Łącznie Biało-Zieloni zagrali 10 kolejnych spotkań bez przegranej w lidze. Czy Robert Lewandowski otrzyma Złotą Piłkę? - zobacz na żywo!Nie mogło zabraknąć pochwał dla wspomnianego Kamila Grosickiego, który zaliczył aż trzy asysty i zagrał świetne zawody. Paradoksalnie, decydującym momentem spotkania była 22. minuta, gdy kontuzjowanego Rafała Kurzawę zastąpił właśnie "Grosik". Przeważnie trener Kosta Runjaić wpuszcza skrzydłowego na boisko po przerwie, wczoraj był zmuszony dokonać zmiany wcześniej i to bardzo mu się opłaciło. - Grosicki to zawodnik, który jest w stanie zrobić różnicę, nie byliśmy w stanie sobie z nim poradzić - przyznał Tomasz Kaczmarek. Zawodnikiem, który grał w obronie Lechii bezpośrednio przeciw Kamilowi Grosickiemu był Mateusz Żukowski. Piłkarz Lechii popełnił kilka poważnych błędów, dodając do tego mecz sprzed tygodnia w Mielcu, gdzie też zawinił przy bramkach dla Stali, można ocenić, że transformacja Żukowskiego z napastnika w bocznego obrońcę jest bardzo trudna i dla Lechii kosztowna. - To czy Żukowskiemu będzie łatwo czy trudno to on jest w stanie najlepiej ocenić, to będzie na pewno wyzwanie dla niego. Dostał dziś najtrudniejsze zadanie, w defensywie nie był gotowy i my jako zespół nie byliśmy gotowi mu pomóc. Zdecydowałem się, żeby grał, błędy są częścią procesu. Rzuciłem Mateusza na bardzo głęboką wodę, wierzę że on z tego wyjdzie. Jak chce coś się osiągnąć, czasem trzeba sobie poradzić z gorszym dniem Kto zdobędzie "Złotą piłkę" - SPRAWDŹ!Zaskakujących decyzji kadrowych było w sobotę więcej. Po meczu Tomasz Kaczmarek wyjaśnił swoje motywacje. - Mieliśmy spory problem z pozycją młodzieżowca: Sezonienko i Biegański byli chorzy przez dwa tygodnie, żaden z nich nie był gotowy do gry. Alternatywą dla Żukowskiego był Kałuziński, chciałem mieć na boisku Flavio Paixao i Marco Terrazzino, zwłaszcza gdy rozchorował się Ilkays Durmus, takie podjąłem decyzje. Pomysł był dopasowany pod umiejętności Marco, to nie zagrało. Ale nie to zadecydowało o naszym niepowodzeniu. Zawsze tak jest, gdy nie ma się wszystkich zawodników do dyspozycji to zaczyna się kombinować i przesuwać. Przegraliśmy mecz ze względu na fazę przejściową. Wyszliśmy bardzo dobrze do drugiej połowy, ale pierwsza kontra poprowadziła do 3-1. Jeśli chcemy być dobrym zespołem to musimy takie kontry przerywać - podsumował trener Lechii Gdańsk, Tomasz Kaczmarek. Maciej Słomiński, Szczecin