Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Cztery sparingi na obozie w Turcji

Zawodnicy Lechii Gdańsk będą na tureckiej riwierze przez dwa tygodnie przygotowywać się do rundy wiosennej. Zamieszkają w hotelu "Titanic" w Larze.

Lechia Gdańsk będzie przygotowywać się do rundy wiosennej w hotelu "Titanic" w tureckiej Larze
Lechia Gdańsk będzie przygotowywać się do rundy wiosennej w hotelu "Titanic" w tureckiej Larze/Fot. Grzegorz Radtke/Newspix

Prawie cała Ekstraklasa przenosi się do Turcji w okolice Antalyi, by szykować się do rozgrywek rundy wiosennej. Taki sposób przygotowań wybrało 17 z 18 ligowych klubów (tylko mistrz Polski, Legia Warszawa, przebywać będzie w Dubaju) i Lechia Gdańsk nie jest wyjątkiem.

Zanim 10 stycznia wylecą do Turcji (mówi się o wspólnym locie z Jagiellonią Białystok) lechiści będą od 6 stycznia trenować na własnych obiektach. W tym gronie nie będzie już zapewne Łukasza Zjawińskiego, którego wypożyczenie do I-ligowej Sandecji Nowy Sącz jest finalizowane. Będą za to nowi piłkarze Lechii: Michał Buchalik (poprzednio Wisła Kraków) i Tomasz Neugebauer (poprzednio Ruch Chorzów). Będzie również Kacper Sezonienko, o którego nowym kontrakcie z gdańskim klubem informowaliśmy wczoraj. 

Na tureckiej Riwierze gdańscy piłkarze będą przebywać przez dwa tygodnie. Podczas zimowego zgrupowania zaplanowano rozegranie czterech sparingów. Rywalami będą:

13 stycznia -  FC Botosani - aktualnie 4. miejsce w lidze rumuńskiej

Lechia Gdańsk wyjedzie na zgrupowanie do Turcji

17 stycznia - Mezőkövesd Zsory FC - aktualnie 6. miejsce w lidze węgierskiej

22 stycznia - Achmat Grozny - aktualnie 7. miejsce w lidze rosyjskiej

23 stycznia - Dynamo Batumi - mistrz Gruzji

Bałtycki Komentarz Sportowy - Odcinek 32. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Oprócz czeczeńskiego Ahmata Grozny, Lechia Gdańsk nie spotykała się nigdy z żadnym z tych rywali. Z Achmatem Biało-Zieloni sparowali w 2017 r., gdy ich trenerem był Piotr Nowak. Gdańszczanie okazali się wówczas lepsi w stosunku 4-3.

Jeśli chodzi o samą lokalizację - to nie będzie pierwszyzna dla gdańszczan w hotelu "Titanic". W tym samym przybytku stacjonowali okrągłą dekadę temu. 10 lat temu Biało-Zieloni pod wodzą trenera Pawła Janasa sposobili się do wiosennej walki o utrzymanie. Nazwa hotelu nie wróżyła dobrze i faktycznie przygotowania nie przebiegały jak z płatka. Gdy drużyna wracała do Niemiec z Turcji, Marco Bajic na płycie lotniska wylądował w ambulansie, powodem był stres i odwodnienie. Obyło się bez reanimacji. Może Serb zniósłby lot lepiej wiedział, że samolotem steruje kapitan Wrona, który zasłynął awaryjnym lądowaniem boeingiem 767 bez wysuniętego podwozia?

To nie koniec przebojów. Z powodu kolejnej zimy stulecia w ojczyźnie Biało-Zieloni postanowili wtedy o tydzień dłużej zostać w ciepłym kraju i tam szlifować formę. Niezadowolony z tego faktu był bramkarz Sebastian Małkowski, który dał upust negatywnym emocjom w pamiętnym wpisie na facebooku.

"(...)Czy jest mi ktoś w stanie k...wa wytłumaczyć jak mam powiedzieć swemu stęsknionemu synkowi, która zakreśla w swoim specjalnym kalendarzu z 11 kartkami codziennie jak rano wstanie, kółko do powrotu taty, że wróci tydzień później? Przecież to tylko k....wicy można dostać.... łzy same się kręcą w oczach na myśl jak wieczorem mu powiem, że jutro nie przyjadę, tylko za tydzień...ehhhh. Rada do obozowiczów spędzających ze mną ten przeklęty tydzień. Odzywać się do mnie miło i nie podpaść mi. Dobrze radzę, bo jeśli ktoś się nie dostosuje, nie ręczę za swe czyny...".

Maciej Słomiński

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem