Lech wypożyczyłby swój wielki talent, ale... brakuje transferów
Lech Poznań wypożyczy swojego utalentowanego bramkarza Krzysztofa Bąkowskiego, a najprawdopodobniej to samo czeka też Filipa Marchwińskiego. Ten drugi jeszcze niedawno był uważany za jednego z najbardziej utalentowanych graczy młodego pokolenia, ale ostatni sezon miał akurat wyjątkowo kiepski. Trener Skorża najpierw chciałby jednak wzmocnić swój zespół kadrowo - dopiero potem odda młodzieżowego reprezentanta Polski.
Nazwisko 18-letniego bramkarza zapewne jest dość anonimowe wśród kibiców w Polsce, ale akurat w poznańskim środowisku odbiera się to trochę inaczej. Bąkowski nie zagrał jeszcze w pierwszym zespole, choć jest w kadrze drużyny, za to wystąpił aż w 31 meczach rezerw Lecha w drugiej lidze. Zresztą swoją postawą wydatnie przyczynił się do utrzymania się drużyny w lidze, broniąc nawet kilka rzutów karnych. Teraz przedłużył o trzy lata umowę z "Kolejorzem", a kolejne doświadczenia ma już zdobywać na wypożyczeniu.
- Mamy bardzo konkretny pomysł na tego chłopaka, który świetnie spisał się w drugiej lidze. Chcielibyśmy, aby zrobił kolejny krok naprzód i trafił do drużyny przynajmniej pierwszoligowej. I tam mógł grać regularnie - mówi trener Maciej Skorża.
Quo vadis, Filipie Marchwiński?
Inaczej wygląda sytuacja z Marchwińskim. O utalentowanego nastolatka starało się wiele europejskich potęg, a jako pierwszy w Lechu szansę gry w Ekstraklasie dał mu Adam Nawałka. Były selekcjoner postawił na 16-latka w grudniu 2018 roku w starciu z Zagłębiem Sosnowiec, a Marchwiński od razu zdobył bramkę i stał się najmłodszym strzelcem w elicie w historii klubu.
Zaraz po nim do rozgrywek został zgłoszony jeszcze młodszy Jakub Kamiński, który w perspektywie czasu zrobił znacznie większy postęp. Marchwiński początkowo też rozwijał się bardzo dobrze, jako 17-letni zawodnik rozstrzygnął nawet mecz z Legią Warszawa (1-0) uderzeniem zza pola karnego. Ostatnio było już jednak znacznie gorzej, choć klub na niego stawiał. Piłkarz wystąpił m.in. we wszystkich sześciu meczach fazy grupowej Ligi Europy z Benficą, Rangersami i Standardem Liege, cztery razy od pierwszej minuty. Niewiele to dało - 32 oficjalne mecze w pierwszej drużynie to dorobek zaledwie dwóch goli. W tym półroczu Marchwiński więcej już grał w drugiej lidze niż w Ekstraklasie. To wtedy jasne się stało, że raczej podąży drogą Jana Bednarka, Tymoteusza Puchacza czy Roberta Gumnego, którzy zostali wypożyczeni przed transferami z Lecha, niż Karola Linetty’ego bądź Dawida Kownackiego. Tych najbardziej utalentowanych młodych graczy Lech bowiem nie musiał wypożyczać - teraz jest tak z Kamińskim.
Maciej Skorża: w idealnym świecie chciałbym mieć zamkniętą kadrę
- W przypadku Filipa wciąż się zastanawiam. ZS jednej strony chciałbym dać mu szansę rozwoju, by poszedł na wypożyczenie i regularnie grał, bo ta droga w Lechu z reguły przynosiła dobre efekty. Z drugiej jednak czekam na rozwój sytuacji w klubie, jeśli chodzi o kadrę pierwszej drużyny. Nie chciałbym się pozbywać Filipa i nie doczekać nikogo innego - tłumaczy trener Skorża. I dodaje: - W idealnym świecie chciałbym mieć dzisiaj zamkniętą kadrę i skupić na szlifowaniu taktyki, ale tak się nigdy nie dzieje. Nie będę narzekał i marudził, nie chcę szukać usprawiedliwień. Zaczęliśmy zajęcia w tym składzie, który mamy i poczekamy na rozwój sytuacji. Wierzę, że uda się poskładać wszystko jak trzeba.
Andrzej Grupa