Trener Valdas Ivanauskas miał problem z napastnikami i dlatego zdecydował się na zmianę ustawienia. Beniaminek w spotkaniu "Kolejorzem" zagrał systemem 1-5-3-2. Najbardziej wysuniętymi zawodnikami gospodarzy byli Szymon Pawłowski i Konrad Wrzesiński.Beniaminek mógł objąć prowadzenie już w 4. minucie, kiedy to Wrzesiński znalazł się w sytuacji sam na sam z Jasminem Buriciem. Bramkarz "Kolejorza" obronił jego strzał nogą. Chwilę później Burić wypuścił piłkę z rąk po uderzeniu z dystansu Michaela Heinlotha. Dopadł do niej Pawłowski, który nie zdołał strzelić w kierunku bramki, bo padł w polu karnym. Sędzia Tomasz Kwiatkowski nie dopatrzył się przewinienia.Następnie dramat przeżył Burić. Bośniak po kolizji z jednym z zawodników Zagłębia zalał się krwią. Pomoc została mu udzielona na boisku, ale o dalszej grze nie mogło być mowy. Burić opuścił murawę na noszach. Jego miejsce zajął Matusz Putnocky.W 13. minucie gospodarze przeprowadzili składną akcję. Pawłowski posłał dobre prostopadłe podanie do Bartłomieja Babiarza, który odegrał do Wrzesińskiego. Strzał tego ostatniego był jednak niecelny."Kolejorz" przez pierwszy kwadrans nie przeprowadził żadnej akcji ofensywnej. Rywale sprawiali zdecydowanie lepsze wrażenie. Tymczasem w 22. minucie to goście cieszyli się z gola. Wołodymyr Kostewycz dośrodkował z lewego skrzydła. Piłka trafiła pod nogi Roberta Gumnego, który idealnie przymierzył z ponad 20 metrów.W 33. minucie groźny strzał z dystansu oddał Babiarz. Futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. Akcje gospodarzy były coraz groźniejsze i wydawało się, że gol wisi w powietrzu. Bramka faktycznie padła, ale dla... "Kolejorza". W 41. minucie Dawid Kudła po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Tym razem po "główce" Christiana Gytkjaera, który wykorzystał dokładną wrzutkę Gumnego. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy szansę na kontaktowego gola miał Wrzesiński. Rafał janicki za słabo zagrał do Putnocky'ego. Piłkę przejął Wrzesiński, minął bramkarza Lecha i z ostrego kąta trafił w słupek.Zagłębie grało, ale to Lech strzelał gole. Tak w skrócie można podsumować, to co działo się w pierwszej połowie.Na początku drugiej części "Kolejorz" zadał trzeci cios. Gytkjaer dośrodkował z prawego skrzydła w pole karne. Mateusz Cichocki nie zdążył do nadbiegającego Tymoteusza Klupsia, który uderzył celnie z pierwszej piłki. Stracona bramka wyraźnie odebrała ochotę do gry gospodarzom. Starał się jak mógł Pawłowski, ale jego uderzenia mijały świątynię "Kolejorza".W 58. minucie Lech "rozklepał" obronę Zagłębia. Gumny zagrał do Klupsia, a ten precyzyjnie do Joao Amarala. Portugalczyk strzałem po ziemi pokonał Kudłę. "Kolejorz" w tym momencie mógł pochwalić się 100-procentową skutecznością - cztery celne strzały i cztery gole!Kilka minut później powinno być 5-0. goście przeprowadzili kontrę, którą rozpoczął Amaral. Portugalczyk przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów. Podał do Gytkjaera, a ten odegrał do niego piętą i Amaral znalazł się w sytuacji sam na sam. Przegrał jednak pojedynek z Kudłą. Bramkarz Zagłębia bardzo dobrze spisał się także broniąc strzał Macieja Makuszewskiego.Warto zaznaczyć, że w 71. minucie w zespole Lecha na boisko wszedł 16-letni Filip Marchwiński, który zastąpił dwa lata starszego strzelca gola Klupsia. Trener Adam Nawałka miał nosa, że dał szansę młodzianowi.Co się odwlecze... W 79. minucie Lech strzelił piątego gola. Makuszewski zagrał na 16. metr do Amarala, który precyzyjnym strzałem pokonał Kudłę. Na tym nie koniec popisów "Kolejorza". Wynik na 6-0 ustalił Marchwiński, który wykorzystał dośrodkowanie Makuszewskiego."Kolejorz" rozgromił Zagłębie 6-0 i awansował na czwarte miejsce w tabeli. Po meczu powiedzieli: Adam Nawałka (trener Lecha): "Wynik mógłby wskazywać, że było to lekkie, łatwe i przyjemne zwycięstwo. Tymczasem było zupełnie inaczej. W pierwszej połowie mieliśmy dużo kłopotów. Dzięki konsekwentnej grze doprowadziliśmy do tego, że w drugiej części nasza dominacja była bezapelacyjna. Nasi zawodnicy pokazali dużą determinację, nie zadowolili się prowadzeniem 3-0 czy 4-0, tylko grali do ostatniego gwizdka i stąd taki wynik. Zagłębie, szczególnie na początku, stworzyło kilka sytuacji, ale tak to bywa w futbolu, że liczy się końcowy rezultat i z niego się cieszymy. Jest entuzjazm, ale daleko do euforii. Jasmin Buric pojechał na badania do szpitala i oczekujemy na informacje na temat stanu jego zdrowia. Nie mam oporów przed stawianiem na młodych zawodników, stąd byliśmy dziś świadkami debiutu Filipa Marchwińskiego. Oby rozwijał się harmonijnie". Valdas Ivanauskas (trener Zagłębia): "Myślę, że wszystko było widać na boisku. Mieliśmy kilka sytuacji w pierwszej połowie, ale wyszło jak zwykle. Zawodnicy wiedzieli, co robią źle, ale nie potrafili tego zmienić, poprawić skuteczności. Lech zagroził naszej bramce dwa razy i strzelił dwa gole. Pierwsza połowa była jedną z lepszych w naszym wykonaniu od kiedy tu jestem, w drugiej zagraliśmy dużo gorzej. Rezultat jest bardzo ciężki, ale musimy go zaakceptować. Mamy cztery dni do kolejnego meczu z Legią Warszawa i trzeba się podnieść, co po takim wyniku jak dzisiejszy nie jest łatwe". Zagłębie Sosnowiec - Lech Poznań 0-6 (0-2) Bramki: 0-1 Robert Gumny (22), 0-2 Christian Gytkjaer (41-głową), 0-3 Tymoteusz Klupś (50), 0-4 Joao Amaral (58), 0-5 Joao Amaral (79), 0-6 Filip Marchwiński (86). Żółta kartka - Zagłębie Sosnowiec: Piotr Polczak, Konrad Wrzesiński. Lech Poznań: Robert Gumny. Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 2 945. Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła - Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Mateusz Cichocki - Michael Heinloth (76. Konrad Kumor), Bartłomiej Babiarz, Szymon Pawłowski, Sebastian Milewski (64. Callum Rzonca), Dejan Vokicz (61. Adam Banasiak), Patrik Mraz - Konrad Wrzesiński. Lech Poznań: Jasmin Burić (9. Matus Putnocky) - Robert Gumny, Rafał Janicki, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz - Tymoteusz Klupś (71. Filip Marchwiński), Pedro Tiba, Łukasz Trałka, Maciej Makuszewski - Joao Amaral (83. Marcin Wasielewski), Christian Gytkjaer.Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Zagłębie Sosnowiec - Lech Poznań Zapis relacji na urządzenia mobilne Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!