Partner merytoryczny: Eleven Sports

Falstart Lecha Poznań, zgubił punkty z beniaminkiem!

Radomiak wrócił do Ekstraklasy po 36 latach i to wrócił udanie – zremisował w Poznaniu z Lechem 0-0. „Kolejorz” miał walczyć o mistrzostwo na stulecie klubu, a tymczasem zanotował falstart.

Lech na właściwym torze - odcinek 16. Wideo /INTERIA.TV/INTERIA.TV

Jeśli mecze miałyby się kończyć wynikami 0-0, to niech chociaż jedna część gry będzie taka, jak ta pierwsza w Poznaniu. Oba zespoły miały okazje, były poprzeczki, nieuznane gole, sytuacje sam na sam. Skończyło się na niedosycie i gorszym wrażeniu po drugiej części spotkania.

W pierwszej lidze Radomiak pokazywał świetną defensywę, tracił mało goli. Tuż przed startem rozgrywek stracił swojego podstawowego bramkarza Mateusza Kochalskiego, który musiał wrócić do Legii Warszawa. W efekcie przy Bułgarskiej zagrał z konieczności Filip Majchrowicz, który swój ostatni występ zanotował w listopadzie zeszłego roku, w... trzecioligowych rezerwach Cracovii. I wypadł bardzo dobrze, popełnił tylko jeden błąd kwadrans przed końcem, ale asekurował go wtedy Mateusz Cichocki.

Poprzeczka Radomiaka Radom

W Lechu trener Maciej Skorża dokonał kilku roszad, które mogły zaskoczyć. Wydawało się, że podstawowym bramkarzem będzie Filip Bednarek, a tymczasem szansę gry dostał Mickey van der Hart. Na ławce został Dani Ramirez, podobnie jak i Radosław Murawski, który ma jeszcze zaległości treningowe. Dość szybko okazało się, że w obu zespołach kluczowe role powinni pełnić trzej grający tam Portugalczycy. W Radomiaku wszystkie kluczowe piłki musiały przejść przez Filipe Nascimento. To on w 23. minucie fantastycznie podał podcinką ze środka boiska do swojego rodaka Luisa Machado. Ten był sam na sam z van der Hartem, który wyszedł na szósty metr. Też mógł delikatnie podciąć piłkę, a zagrał za mocno - kopnął w poprzeczkę.

...i poprzeczka Lecha Poznań

Lech miał okazji więcej, na boisku aktywny był Joao Amaral, wolą walki imponował Jakub Kamiński. Już w 4. minucie po świetnym podaniu Kamińskiego zablokowany został Michał Skóraś. Były też dwa nieuznane gole po niewielkich spalonych (Bartosza Salamona w 5. minucie i Mikaela Ishaka w 26. minucie) oraz sytuacja sam na sam Kamińskiego z 28. minuty. Majchrowicz świetnie odbił jednak piłkę przed siebie. Później na chwilę tempo gry siadło, ale już pod koniec pierwszej połowy widać było coraz wyraźniejszą dominację Lecha. Majchrowicz wybił spod poprzeczki ładne uderzenie głową Kamińskiego, później strzał z dystansu Amarala, ale już przy bombie Ishaka z czwartej doliczonej minuty nie miałby szans na skuteczną interwencję. Szwed potężnie kopnął z 20 metrów, piłka odbiła się od poprzeczki, później od murawy i opuściła pole bramkowe.  Radomiak był w stanie odpowiedzieć jedynie niecelną główką Radeckiego. Widać już było jednak, że defensywa gości jest coraz bardziej rozciągnięta, co wykorzystywali lechici.

Lech - Radomiak. Chaos po przerwie

I tak jak się można było spodziewać, druga połowa oznaczała już zdecydowaną dominację poznaniaków. Zaczęło się co prawda od niecelnej próby Angielskiego po dalekim wrzucie z autu, ale później gra przeniosła się już jednak na przedpole Radomiaka. Goście zostali zamknięci w okolicach swojego pola karnego, Lech miał ogromną przewagę, ale nie potrafił kreować sytuacji. Takiego "Kolejorza" można już było oglądać przez niemal całą rundę wiosenną. Radomiak dobrze się bronił, Lech był bezradny. Trener Skorża więc zareagował - najpierw dokonał zmiany jeden do jednego na pozycji ofensywnego pomocnika (Ramirez za Amarala), ale już w 73. minucie za obrońcę Douglasa wszedł na boisko drugi napastnik Sobiech. Dodatkowo jeszcze Karlstroema zastąpił bardziej ofensywnie grający Kwekweskiri.  Tyle że Gruzin niedługo po wejściu na boisko stracił piłkę, a Radomiak wyszedł z kontrą czterech na trzech. Zakończył ją jednak fatalnie - wyjątkowo kiepskim uderzeniem Radeckiego z 25 metrów.

Końcówka to już zupełny chaos - zmiany Lechowi się nie przysłużyły, bo zupełnie się pogubił. Radomiak zaczął szukać swojej szansy na trzy punkty, ale też ani razu nie zagroził poważniej van der Hartowi. Skończyło się więc na remisie 0-0, po którym beniaminek raczej płakać nie będzie.

Andrzej Grupa, Poznań

Lech Poznań - Radomiak 0-0

Lech: van der Hart ・ Pereira, Salamon, Šatka, Douglas (73. Sobiech) -  Skóraś (83. Sykora), Karlstroem (73. Kwekweskiri), Tiba, Amaral (66. Ramirez), Kamiński - Ishak.

Radomiak: Majchrowicz - Jakubik, Goncalo Silva, Cichocki, Abramowicz - Kozak (75. Rondon), Kaput, Nascimento, Radecki (85. Karwot), Machado Ż (35. Leandro) - Angielski (85. Sokół).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 10177.

Lech Poznań - Radomiak Radom. Naciera Jakub Kamiński/ Adam Jastrzebowski/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem