Trener nie widział ich w składzie, a młodzież uratowała Widzewowi punkt
Marcin Broniszewski, szkoleniowiec Widzewa przekonał się, że warto dawać szansę młodzieży. Dwóch zawodników urodzonych po 2000 roku uratowało łódzkiej drużynie punkt – asystował 19–letni debiutant Jakub Kmita, gola zdobył rok starszy, wiosną wieczny rezerwowy, Karol Czubak.
Kibice Widzewa zarzucali szkoleniowcowi, że choć zespół nie ma już szans na Ekstraklasę, to uparcie stawia na zawodników, których w przyszłym sezonie nie będzie w zespole i nie daje szans młodzieży. A zamiast nieskutecznego Pawła Tomczyka, nie wpuszcza na boisko Karola Czubaka, trzeciego strzelca poprzedniego sezonu w drugiej lidze. W piątek w Kielcach trzech podstawowych piłkarzy Widzewa pauzowało, kilku kolejnych leczyło urazy, ale szkoleniowiec i tak postawił głównie na sprawdzonych graczy.
W końcu jednak dał jednak od początku szansę Czubakowi. Do tej pory wiosną ten napastnik spędził na boisku jedynie 21 minut. Tym razem rozegrał pełne spotkanie. Broniszewski podkreślał, że po kontuzji Czubak nie jest jeszcze w pełni sił. Tymczasem to on w 86. minucie wykorzystał podanie Kmity i z pola karnego doprowadził do remisu. - Na pewno był to atrakcyjny mecz dla kibiców. Odczuwamy niedosyt, ponieważ po raz kolejny mieliśmy okazje, których nie zamieniliśmy na bramki. Cieszę się z tego gola, bo naprawdę długo czekałem na szansę. Wreszcie ją dostałem i wykorzystałem ją w najlepszy sposób - podkreśla Czubak na oficjalnej stronie klubu.
Przeciwko Koronie zadebiutowało dwóch wychowanków Akademii Widzewa. Kmita na boisku pojawił się w 71 minucie. Tuż przed końcem wszedł Dawid Owczarek (rocznik 2004). Trudno więc powiedzieć, że trener Broniszewski zdecydowanie postawił na młodzież. Raczej uległ presji kibiców i mediów, bo do tej pory twierdził, że nie należy wpuszczać młodych zawodników dla samego wpuszczania. Wolał od początku wpuścić Piotra Samca-Talara, który i tak po sezonie wraca do Śląska Wrocław czy Mateusza Możdżenia (kontrakt wygasa 30 czerwca). To właśnie jego zmienił Kmita. 19-letni pomocnik przeprowadził kluczową akcję prawa stroną i wyłożył piłkę Czubakowi. Dzięki temu Widzew przywiózł z Kielc punkt.
- To dla mnie fantastyczne uczucie. Zaliczyłem asystę w debiucie. Towarzyszyło mi bardzo dużo emocji. Jedyny minus był taki, że na meczu było mało kibiców - mówił Kmita.
- Choć był to krótki występ, to ciężko na niego pracowałem. Wierzę, że tych minut może być więcej. Każdemu mogę poradzić, żeby był cierpliwy, bo jego szansa nadejdzie i wtedy będzie mógł pokazać umiejętności. Bardzo cieszę się z tego debiutu - dodał 16-letni Owczarek.
AK