Partner merytoryczny: Eleven Sports

Widzew Łódź. Marcin Broniszewski ostro atakowany. "Fani widzieliby mnie na stosie"

W kwietniu Marcin Broniszewski w roli trenera Widzewa zastąpił Enkeleida Dobiego, którego był do tej pory asystentem. W ośmiu meczach jego drużyna tylko raz wygrała. Kibice zarzucają szkoleniowcowi, że kopał dołki pod szkoleniowcem, nie szanuje klubowej ikony Marcina Robaka i nie stawia na młodzież, choć na awans do Ekstraklasy już nie ma szans.

Fortuna 1 Liga. Arka Gdynia - Widzew Łódź 0-0. Skrót meczu (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

W internecie spadła na szkoleniowca ogromna krytyka. Spytaliśmy trenera, czy odpowie na zarzuty kibiców z Twittera. Odpowiedział: "Nie ma problemu".

"Czy sytuacja w chwili obecnej jest 100 proc. jasna i wie trener, że po zakończeniu sezonu odchodzi. Czy może miał jakieś rozmowy, sygnały z zarządu, że ma szansę zostać?"

- Nie ma żadnych rozmów dotyczących mojej przyszłości. Ja po prostu skupiam się na tym, by rozegrać wszystkie mecze do końca kontraktu. Ewentualne rozmowy rozpoczną się po sezonie, chyba że ktoś wpadnie na pomysł, by mnie już teraz pożegnać.

"Jakie ma wymagania wobec Pawła Tomczyka i dlaczego są one tak skrajnie różne od tego, czego wymagają kibice?"

- Nie wiem, czego dokładnie oczekują kibice, ale chyba wszyscy chcieliby zobaczyć napastnika, który strzela gole. Nie wolno zapominać, że w obecnej piłce to też pierwszy zawodnik zespołu, który broni. Zadania defensywne dobrze wypełnia, ale brakuje mu tego, by zaczął wykorzystywać sytuacje i strzelać gole. Mam wrażenie, że blokuje go to, że zmarnował dwa rzuty karne.

"Jaki cel miało wpuszczenie Marcina Robaka na 20 sekund [w meczu z Arką Gdynia - przyp. red.]?" Kibice piszą, że w ten sposób okazałeś brak szacunku klubowej legendzie.

- Nie wiem, skąd myślenie, że tak się nie robi. Skoro jeden z zawodników nie ma siły i w ten sposób osłabia zespół, to mam nie wpuszczać rezerwowych. Po to właśnie są zmiennicy.

"Dlaczego Karol Czubak nie gra? Poziom piłkarski słaby czy twardy charakter?"

- W rundzie wiosennej miał problemy zdrowotne. Z naszych rozmów w sztabie szkoleniowym wynika też, że ma małe zaległości motoryczne. Musi to nadrobić, bo wymagania drugiej ligi, w której seryjnie strzelał gole, a w pierwszej są zupełnie inne. Sposób gry jego poprzedniego klubu Bytovii a Widzewa też są różne. Może potrzebuje więcej czasu, by się zaadaptować. Czasem też zachowanie młodego zawodnika determinuje nowe środowisko, do którego trafia i tak może być w przypadku Karola. Nawet jak gra po kilka minut, to jest to na jego korzyść. Jeśli ktoś myśli, że wystąpi od początku i przez 45 minut albo będzie stał, albo nie będzie swoich umiejętności wykorzystywał dla drużyny, to jest to czysty egoizm. W tym sporcie jest to niedopuszczalne.

"Co z punktu widzenia szkoleniowego i przyszłości drużyny, daje wystawianie np. Michaela Ameyawa, który jest już piłkarzem Piasta Gliwice? Czy nie lepiej w to miejsce lepiej byłoby dać szanse wychowankom, jak choćby Jakubowi Kmicie, który wyróżnia się w rezerwach?"

- Robert Lewandowski też podpisał kontrakt z Bayernem Monachium, a przez pół roku jeszcze regularnie grał w Borussii Dortmund. A według takiego myślenia kibiców, nie powinien wychodzić na boisku. Mało tego strzelał bramki i został królem strzelców. To jest profesjonalne podejście i sprawdzian dla Michaela, czy jest w stanie odwdzięczyć się Widzewowi za to, że go wypromował i od nowego sezonu będzie występował w ekstraklasie. Kuba Kmita już u poprzednich trenerów bywał na treningach pierwszego zespołu, ale nie potrafił na stałe w nim zostać. U nas też był w ostatnich dwóch tygodniach. Jesteśmy w świetnym kontakcie z trenerami rezerw i monitorujemy najlepszych zawodników. Tyle że jestem zdania, że nie należy dawać młodzieży szansy, tylko dlatego, bo są młodzi. Nie możemy na siłę promować produktów akademii. Jeśli młody zawodnik spełnia oczekiwania, prezentuje odpowiedni poziom, starszym kolegom na boisku nie przeszkadza, a wręcz jest wartością dodaną, to jestem absolutnie za. Kuba Kmita idzie w dobrym kierunku, ale musi być w pełni zaangażowany, poświęcić się pracy na treningach, a nie balansować między pierwszą drużyną a rezerwami.

"Dlaczego mimo utraty realnej szansy na baraże, nie daje choć kilku minut widzewskiej młodzieży, co pozwoliłoby określić etap jej rozwoju?" "Czy bardziej interesuje trenera przyszłość klubu i perspektywa kolejnego sezonu, czy może jednak dorobek punktowy na zakończenie bieżących rozgrywek?"

- Chciałbym połączyć to wszystko. Jeśli chodzi o wyjściowy skład Widzewa, to właściwie wszyscy podstawowi gracze, poza Ameyawem, to zawodnicy, którzy mają kontrakty dłuższe niż do końca sezonu. Będą w zespole w kolejnych rozgrywkach, dlatego celem dla mnie jest budowanie trzonu zespołu, tworzenie stylu i sposobu gry, a nie promowanie na siłę młodzieży. Zespół oczywiście trzeba będzie wzmocnić, bo kilku piłkarzom kończą się umowy, ale szkielet zespołu już będzie. Decyzje podejmujemy po analizie bieżącej sytuacji, czyli treningów i formy zawodników. Chcemy dokonywać najlepszych wyborów i nie mam wątpliwości, że tak właśnie robimy.

"Merveille Fundambu miał niezłą jesień, a teraz został skreślony?"

- Przede wszystkim wiosną miał spore problemy zdrowotne. Kiedy doszedł do siebie, rozegrał kilka spotkań w rezerwach. To zawodnik, który bardzo chce i się stara, ale jego morale w ostatnich tygodniach bardzo spadło. To są niepokojące sprawy, że nie daje rady psychicznie, bo nie gra. On musi mieć w sobie tyle siły, by takie przeciwności, jak normalna rywalizacja w zespole, były dla niego czymś naturalnym. Nie może tak łatwo odpuszczać.

"Czy trener ma sobie coś do zarzucenia? Dobór zawodników, taktyki, reagowanie na wydarzenia boiskowe?"

- Oczywiście, że mam. Choćby z meczu w Rzeszowie, w którym po stracie gola, kiedy zbyt szybko podjąłem decyzję, że przechodzimy na grę dwoma zawodnikami. Bramka padła po stałym fragmencie, a do tej pory przeważaliśmy i mieliśmy mnóstwo sytuacji. Wpuściliśmy drugiego napastnika, bo chcieliśmy dać impuls drużynie, że atakujemy, a skończyło się tym, że siadła nam gra w środku pola. Zastanawiam się, czy rolą trenera jest biczować samego siebie i tłumaczyć z błędów. Szkoleniowiec zawsze podejmuje decyzje przed meczem, ma dobre intencje i chce jak najlepiej, ale na sukces składa się milion innych czynników jak np. dyspozycja dnia czy forma rywala. W polskich warunkach jest tak, że pierwszy na stos idzie trener i doskonale to rozumiem. Nie dziwię się, że są kibice, którzy by mnie tam wsadzili.

"Czy zdaje sobie sprawę, że jest jednym z najgorszych trenerów, którzy pracowali w Widzewie. Pawlak, Muchiński, Tylak i Broniszewski?".

- W ogóle czegoś takiego nie analizuję i kompletnie mnie to nie interesuje.

"Od którego momentu czyhał na stanowisko pierwszego trenera?"

- Z Enkeleidem Dobim znamy się jeszcze z czasów Zagłębia Lubin. Wrócił z Francji i jeszcze jako zawodnik próbował u nas sił, ale po tygodniu treningów nie dostał angażu. To jest dla mnie bardzo zaskakujące pytanie. Kilka razy zastępowałem kolegów na stanowisku pierwszego trenera i nigdy taki wątek się nie pojawił. Dopiero w Widzewie ktoś coś takiego wymyślił. Ci, którzy mnie znają i wiedzą, jak pracuje, też są zaskoczeni. Zawsze daje z siebie maksa dla klubu i dla pierwszego trenera.

"Czy to prawda, że szatnia Widzewa jest podzielona?"

- Nie będę zdradzał tajemnic szatni.

Rozmawiał Andrzej Klemba

Marcin Broniszewski/Mateusz Słodkowski/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem