Partner merytoryczny: Eleven Sports

Szkoleniowiec Widzewa zaskakuje po wygranej: Graliśmy za wolno

Pod wodzą trenera Janusza Niedźwiedzia Widzew w tym sezonie nie stracił nawet punktu. – Wynik nam się ułożył, ale były trudne momenty, które byliśmy w stanie przetrzymać – przyznaje szkoleniowiec łodzian po wygranej 2-0 z Chrobrym Głogów.

Fortuna 1 Liga. Widzew Łódź - Chrobry Głogów 2-0. Skrót meczu (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Początek meczu należał do łodzian, objęli prowadzenie po golu samobójczym, ale potem było różnie. Były momenty przewagi Chrobrego, ale też Widzew miał swoje okazje. - Gdy rozpoczął się mecz miałem wrażenie, że wszystko się nieźle układa i tak było do dwudziestej minuty. Później mieliśmy kłopoty, by zapanować na boisku i będziemy musieli nad tym popracować - przyznaje Niedźwiedź. - Zarówno w piłce, jak i w życiu czasem tak jest, że nie wszystko się układa. Potrafiliśmy jednak przetrzymać trudne momenty i szukać okazji do kontrataków. Udało się, choć czekaliśmy bardzo długo.

Słowa trenera potwierdza Patryk Stępiński, obrońca Widzewa. - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i tak właśnie było. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Po przerwie za bardzo się cofnęliśmy. Zależało nam przede wszystkim, by utrzymywać się przy piłce, ale nie byliśmy w stanie za bardzo zdziałać czegoś w ataku - mówi Stępiński. - Widać jednak zmianę, bo w poprzednim sezonie takie spotkania zwykle remisowaliśmy lub przegrywaliśmy. Teraz byliśmy w stanie wygrać.

Trener Niedźwiedź przyznaje, że wymaga więcej od swoich zawodników i nie był do końca zadowolony z ich postawy. - Powinniśmy trzymać rywala dalej od naszej bramki, ale do tego potrzebny jest szyby doskok. My biegaliśmy dziś za wolno i był za dużo przestrzeni między formacjami - uważa szkoleniowiec Widzewa. - Na szczęście jestem zadowolony ze zmian. Zawodnicy z ławki ożywili grę, weszli na boisko, gdy byliśmy w opałach. Rywal był już podmęczony, co pomogło, by Guzdek w końcówce strzelił gola. Potwierdził formę z treningów. To nie jest tak, że ktoś wchodzi tylko dla samego wejścia. Na wszystko trzeba sobie zapracować.

Maciej Stachowiak, asystent trenera Chrobrego: - "Jesteśmy zawiedzeni, bo przyjechaliśmy do Łodzi po trzy punkty. Pierwsza połowa była wyrównana, ale wpływ miała przypadkowo stracona bramka. Po przerwie wiedzieliśmy, że bardziej zaryzykować. Wycofaliśmy jednego napastnika, by zdobyć przewagę w środka, ale nie przyniosło to efektu w postaci bramki. Widzew był bardziej konkretny.

AK

Janusz Niedźwiedź/Marian Zubrzycki/Newspix


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem