Marcin Brosz (trener Podbeskidzia): - Pierwsze 30 minut, gdy Korona nas zdeklasowała, biorę na siebie. Ustaliłem taktykę, która wydawała się idealna wobec takiego przeciwnika, ale zupełnie nie pasowała pod mój zespół. Podbeskidzie ma swój styl gry, lubi grać ofensywnie i do przodu. Taką grę mamy w genach i tak graliśmy przez pozostałe 60 minut meczu. To było Podbeskidzie, które wszyscy lubimy, do jakiego przyzwyczailiśmy kibiców. Udało nam się zremisować i myślę, że zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie. Włodzimierz Gąsior (trener Korony): - Mecz emocjonujący, ale wynik znów niekorzystny dla nas. Remis to dla nas rezultat bardzo zły, tym bardziej, że w meczu stworzyliśmy dużo więcej sytuacji podbramkowych niż Podbeskidzie. Byliśmy jednak, niestety, bardzo nieskuteczni. Myślę, że ta bramka na 2:1 ustawiła dalszy rozwój wypadków na boisku. Ale i tak mieliśmy sytuacje, by zdobyć gola, by doprowadzić do dwubramkowego prowadzenia. Podbeskidzie tak dobrych okazji nie miało. Gdybyśmy wygrali różnicą jednej lub dwóch bramek, to byłoby to najlepsze odzwierciedlenie przebiegu meczu. Bielszczanie wykorzystali to co mieli - rzut karny i strzał życia, bo tak to muszę określić. W piłce nożnej tak już jednak jest, że oprócz umiejętności potrzebne jest szczęście. Dzisiaj nam go zabrakło.