Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kazimierz Moskal: Może już na obiedzie krzyczeć na piłkarzy?!

- Może na obiedzie już zaczniemy krzyczeć na piłkarzy – w ten sposób trener Wisły Kazimierz Moskal skwitował pytanie o zmianę sposobu motywacji piłkarzy. Jego ekipa zremisowała z Pogonią 2-2 i utrudniła sobie walkę o europejskie puchary.

Trener Wisły Kraków Kazimierz Moskal
Trener Wisły Kraków Kazimierz Moskal/fot. Jacek Bednarczyk/PAP

Oto opinie trenerów po meczu Wisła - Pogoń.

Czesław Michniewicz (trener Pogoni):

Zdobywamy punkt na ciężkim terenie. Przyjechaliśmy tu z nastawieniem, aby pograć w piłkę, a nie tylko ją kopać. Wisła wykorzystała nasze błędy i po nich strzeliła dwa gole. Mimo tego, udało nam się wywalczyć punkt, za co należą się gratulacje mojej drużynie.

Najbardziej żałuję sytuacji, którą mieliśmy na 2-1, ale po strzale Zwolińskiego dobrze zachował się obrońca Wisły, który wybił piłkę.

Po porażkach z Górnikiem Zabrze i Lechią byliśmy podrażnieni, bo słyszeliśmy uwagi, że jesteśmy jak turyści, którzy w grupie mistrzowskiej tylko jeżdżą na mecze, bez presji, a tak nie jest. W każdym meczu walczymy o punkty i dalej tak będzie.

Kazimierz Moskal (trener Wisły):

- Co mogę powiedzieć po takim meczu? Z przebiegu gry absolutnie nie zasłużyliśmy na zwycięstwo i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Ale jak się ma tak doświadczony zespół i w 86. minucie strzela się na 2-1, to nie wyobrażam sobie, że nie potrafimy takiego wyniku "dowieźć" do końca.

- Z naszej strony to słaby występ, ale ważne są zwycięstwa. Żal mam o to, że mając takich ludzi, jakich mamy, nie potrafiliśmy się zorganizować i dotrzymać tego wyniku 2-1. W naszej szatni przecież nikomu nie trzeba wykładać kawy na lawę.

- Mecz się nie układał, więc nie należało się spodziewać kolejnych bramek dla nas, tylko należało utrzymać skromne prowadzenie.

Na uwagę o tym, że na wiosnę Wisła już pięć razy remisowała 2-2, choć prowadziła 2-1, odparł:

- Powiedziałem w szatni chłopakom, że ile takich bramek i punktów musimy stracić, żeby wyciągnąć wnioski - zdradził trener Wisły.

- Gol strzelony do szatni nie mógł nas uspokoić nadmiernie. Tym bardziej, że parę ostrych słów powiedzieliśmy sobie w przerwie, już po pierwszej połowie - dodał. - To że strzeliliśmy bramkę nie zmieniało mojej oceny pierwszych 45 minut.

- Już przed meczem mówiłem, że potrzebne nam jest zwycięstwo, aby walczyć o puchary. Teraz na pewno nie ułatwiliśmy sobie celu. Na pewno będziemy grali do końca. To jest sport, zdajemy sobie sprawę z tego, jaki mamy terminarz - komentował Moskal.

Na pytanie o to, czy nie należy zmienić sposobu motywowania zespołu, krzyczeć na niego wcześniej, przed meczem, a nie w jego trakcie, Kazimierz Moskal odpowiedział z przekąsem:

- Może na obiedzie już zaczniemy krzyczeć - zakończył trener Wisły.

Z Krakowa Michał Białoński

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2-2. Galeria

Zobacz galerię
+2


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem