Według rosyjskich mediów, podczas trwającego od niedzieli moskiewskiego etapu sztafety z olimpijskim ogniem zachwalane jako niezawodne pochodnie zgasły co najmniej cztery razy.Pierwszy taki przypadek miał miejsce już na drugiej zmianie sztafety, zainaugurowanej w niedzielę na Placu Czerwonym przez prezydenta FR Władimira Putina. Niesiona przez legendarnego pływaka Szawarsza Karapetiana pochodnia zgasła w Bramie Spaskiej prowadzącej na Kreml. Sportowcowi w sukurs przyszedł jeden z kremlowskich ochroniarzy, który niewiele się zastanawiając zapalił ogień przy użyciu benzynowej zapalniczki Zippo.- Mamy ludzi, którzy za to odpowiadają. Najważniejsze jest to, że w kapsule mamy prawdziwy olimpijski ogień. Specjaliści wyjaśnią, na czym polega problem - oznajmił Mutko.Jeden z aktywistów ONF, deputowany do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Michaił Starszynow zapowiedział, że złoży skargę do Komitetu Śledczego FR na producenta pochodni - Krasnojarską Fabrykę Budowy Maszyn. Parlamentarzysta podał w wątpliwość potrzebę wykonania aż 16 tys. pochodni, co - jak podał - kosztowało 207 mln rubli, czyli 6,4 mln dolarów.- Każdemu normalnemu człowiekowi nasuwa się kilka pytań. Po co wyprodukowano aż 16 tys. pochodni? Ile kosztowała jedna? Czy cena ta jest uzasadniona? I wreszcie - dlaczego działają wadliwie? - zastanawiał się przedstawiciel Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego.ONF skupia lojalne wobec Kremla stowarzyszenia kombatanckie, młodzieżowe, kobiece, związkowe i biznesowe - łącznie ponad 1900 organizacji z całej Rosji. Na jego czele stoi sam Putin.Krasnojarska Fabryka Budowy Maszyn funkcjonuje od 1923 roku. W ostatnich latach jest głównym w Rosji producentem rakiet balistycznych dla okrętów podwodnych. Wytwarza też bloki napędowe do rakiet nośnych Zenit i Proton.W czasie prezentacji pochodni w Moskwie w styczniu 2013 roku szef Komitetu Organizacyjnego Soczi-2014 Dmitrij Czernyszenko zapewnił, że jest ona niezawodna, że "będzie się palić w czasie silnego mrozu, przy porywistym wietrze, a nawet pod wodą".- Przeprowadziliśmy badania. Uczyniono wszystko, aby ogień nigdy nie zgasł - oznajmił wówczas Czernyszenko.Pochodnia ma kształt skrzydła ptaka Feniks (niektórym przypomina logo koncernu paliwowego Gazprom). Waży prawie dwa kilogramy. Ma 95 cm wysokości. Konstruktorzy utrzymywali dotychczas, że nie zgaśnie na 40-stopniowym mrozie i wietrze o sile do 25 metrów na sekundę.Zapalony 29 września w starożytnej Olimpii ogień olimpijski w dwóch kapsułach dotarł do Rosji w niedzielę, na 124 dni przed rozpoczęciem 22. Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Oficjalna ceremonia powitania ognia odbyła się na Placu Czerwonym w Moskwie.Kulminacyjnym punktem uroczystości było zapalenie ustawionego tam olimpijskiego znicza. Dokonał tego prezydent Putin. On też zainaugurował sztafetę z ogniem olimpijskim. Jako pierwsi ogień ponieśli srebrni medaliści młodzieżowych Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2012 roku w Innsbrucku w łyżwiarstwie figurowym Lina Fiodorowa i Maksim Miroszkin.To od nich sztafetę przejął pechowiec Karapetian. W środę, w ostatnim dniu sztafety z olimpijskim ogniem w Moskwie, pozwolono mu pobiec po raz drugi.Ze stolicy Rosji sztafeta skieruje się do Tweru, a później do ponad 3 tys. innych miast we wszystkich 83 regionach FR. Ogień pojawi się m.in. na Biegunie Północnym, na najwyższym szczycie Rosji - Elbrusie, na dnie najgłębszego na Ziemi jeziora Bajkał, a nawet - symbolicznie - na międzynarodowej stacji kosmicznej (ISS).Ceremonia otwarcia olimpiady w Soczi odbędzie się 7 lutego 2014 roku.Z Moskwy Jerzy Malczyk