Leciała bomba za bombą! Medalista olimpijski brutalnie znokautowany
Piotr Kuberski i Damian Janikowski na XTB KSW 100 dali walkę godną podziwu. Potężne ciosy leciały od pierwszej sekundy i od razu można było zauważyć, że nokaut wisi w powietrzu. Ostatecznie bardziej skuteczny był "Kuber", który zastopował rywala w drugiej rundzie. Po zakończonym boju brawa na stojąco bił jeden z szefów KSW Maciej Kawulski.
Faworytem tego starcia przed pierwszym gongiem był Kuberski. Jego angaż do KSW przez ekspertów był nazywany wielkim wzmocnieniem. Nie dało się ukryć, że zwycięzca tego starcia możne w dużym stopniu liczyć na walkę o pas wagi średniej w kolejnej walce.
Panowie nie szczędzili sił od pierwszych sekund. Raz atakował Kuberski, raz agresywnie podchodził Janikowski. Widać było siłę w każdym kolejnym ciosie. Były olimpijczyk po chwili chwycił i wywrócił oponenta, ten jednak dobrze zapracował i wstał po minucie. Do niecodziennej sytuacji doszło w połowie rundy.
Obaj wojownicy podłączyli się w jednej sekundzie! Trafili się nawzajem i nogi obu zawodników zatańczyły. Od tego momentu rozpoczęła się otwarta wojna. Janikowskiemu wyraźnie brakowało sił, a Kuberski rzucał się na niego całą serią ciosów. Kiedy wydawało się, że koniec jest blisko, to medalista z Londynu poszedł po kolejne sprowadzenie.
Przyszedł czas na drugą odsłonę. Zdecydowanie więcej sił zachował "Kuber" i jego pojedyncze ciosy siały duże spustoszenie. Oddychający ostatkami Damian Janikowski został ponownie trafiony, po czym padł na matę. Rywal bez zawahania ruszył i dokończył dzieła.
Po zakończonej walce nastąpił wielki wybuch euforii. Na stojąco brawa bił sam szef KSW Maciej Kawulski, który był pod wrażeniem bójki, jaka przed momentem odbyła się w klatce.
Wcześniej na XTB KSW 100 odbyły się trzy walki. W pierwszej Adam Brysz został błyskawicznie znokautowany przez Nicolae Bivola, później Dawid Śmiełowski zmierzył się z Aymardem Guih. Pojedynek potrwał pełne trzy rundy i zakończył się jednogłośną decyzją sędziowską. Arbitrzy uznali, że triumfatorem został wojownik z Francji.
Kartę główną otworzyli Madars Fleminas i Igor Michaliszyn. Starcie również potrwało pełny dystans, lecz nie można było zauważyć fajerwerków. Decyzja sędziowska powędrowała na korzyść Polaka.