- Ból nogi był na tyle silny, że musiałam przedwcześnie przerwać rywalizację na stadionie. Nie poleciałam już we wrześniu do Azji na zaplanowane wcześniej mityngi. Najważniejsze dla mnie jest teraz wyleczenie się - powiedziała mistrzyni olimpijska z Aten w skoku w dal. Kolejny sezon planuje potraktować łagodniej. - Mam dziką kartę na sierpniowe mistrzostwa świata w Berlinie, więc mogę w spokoju się na nie przygotowywać, nie muszę szaleć na mityngach. Poza tym w końcu muszę wziąć się do nauki, mam zaległe studia na głowie i czas najwyższy się tym zająć - zapowiedziała halowa rekordzistka świata w trójskoku (15,36). Dla Lebiediewej miniony sezon był całkiem nowym doświadczeniem. - Do tej pory na najważniejszych imprezach startowałam jako faworytka. Jechałam z jednym z najlepszych wyników i oczy były zwrócone w moją stronę. Lubiłam to uczucie. W tym roku było inaczej. Nie miałam rewelacyjnych wyników, a do Pekinu pojechałam dopiero z szóstym rezultatem - opowiadała 32-letnia Rosjanka. Jak sama podkreśla ma nadzieję, że nie były to ostatnie igrzyska, w których rywalizowała. - W 2012 roku będę miała już 36 lat, ale mimo wszystko chciałabym, by moje wyniki były na takim poziomie, by móc stanąć jeszcze na rozbiegu. Poza tym wiek nie ma tu znaczenia, przecież Niemka Heike Drechsler miała dokładnie tyle samo lat, gdy wygrywała konkurs w Sydney - przypominała trzykrotna mistrzyni świata, która za medale w Pekinie ("srebra" w trójskoku i skoku w dal) otrzymała od państwa samochód BMW X3.