Szczególnie trzeci etap obfitował w kraksy i upadki i to z udziałem czołowych zawodników. Pierwszym z poszkodowanych był Geraint Thomas (Ineos Grenadiers), który upadł niedługo po starcie i mimo zwichniętego barku zdołał wrócić do peletonu oraz ukończyć zmagania. Nie ustrzegł się jednak strat, bowiem szalona końcówka doprowadziła do aż trzech kraks. Pierwsza z nich przydarzyła się 8 kilometrów przed finiszem i leżał w niej Primoż Roglić (Jumbo-Visma), który ostatecznie na finiszu stracił ponad minutę. Kolejna, 4 kilometry od mety zatrzymała między innymi Tadeja Pogacara (UAE Team Emirates), zwycięzcę sprzed roku, Thomasa oraz kilkudziesięciu innych kolarzy.Jakby tego było mało, już na samym finiszu doszło do groźnie wyglądającego upadku, w którym "leżeli" walczący o zwycięstwo etapowe Peter Sagan (Bora-hansgrohe) i Caleb Ewan (Lotto Soudal), dla którego niestety okazał się to koniec wyścigu. Kolarze mieli spore pretensje do organizatorów, że trasa była kręta, niebezpieczna i prowadziła do wielu nieprzewidzianych zdarzeń. Dlatego podczas 4. etapu zdecydowali się na protest. Przez pierwsze 10 kilometrów jechali spacerowym tempem, na moment się nawet zatrzymując. W ten sposób chcieli zwrócić uwagę, że kwestie bezpieczeństwa powinny mieć priorytet.KK