Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań dokonał rekordowego transferu w dziejach!

Adriel Ba Loua podpisał czteroletni kontrakt z Lechem Poznań. Przeszedł pomyślnie testy medyczne, ale do zespołu "Kolejorza" dołączy dopiero po dwumeczu jego obecnego klubu w czwartej rundzie walki o Ligę Konferencji.

Lech na właściwym torze - odc. 18. WIdeo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Tym klubem jest Viktoria Pilzno, która rok temu kupiła iworyjskiego skrzydłowego z MFK Karvina za 875 tys. euro. Teraz sprzeda go Kolejorzowi za sumę wyższą, bo wynoszącą 1,2 mln euro. Jest to jednocześnie rekord transferowy poznańskiego Lecha, który dotąd wykładał sumy do 1 mln euro (jak za Rafała Murawskiego w 2011 roku). 

Lech zapłaci rekordowo dużo za Iworyjczyka, który ma być jego wzmocnieniem na prawym skrzydle i jednym z tych "kozaków", o których mówił trener Maciej Skorża. Dlatego postanowił wydać pieniądze, które zbliżą go do deklaracji sprzed sezonu, że tego lata ma zamiar wydać na transfery najwięcej w Polsce. Do własnego rekordu mu jednak jeszcze brakuje - w 2017 roku wyłożył więcej funduszy i po kilku miesięcy otarł się także dzięki temu o upragnione mistrzostwo Polski. To, jak go nie zdobył, do dzisiaj pozostaje zagadką i zakończyło się wtargnięciem rozczarowanych kibiców na boisko w ostatnim meczu z Legią Warszawa.

Adriel Ba Loua w Lechu Poznań

Poznański klub deklarował, że na transfery poczeka niemal do końca okna transferowego, gdyż chce mieć zawodników realnie podnoszących jakość zespołu. W wypadku Adriela Ba Loua poczeka również dlatego, że jego macierzysty klub gra jeszcze w europejskich pucharach. 19 i 26 sierpnia Czesi zagrają dwumecz o awans do fazy grupowej z bułgarską drużyna CSKA Sofia. Po jego zakończeniu Adriel Ba Loua znajdzie się na treningach Lecha, a zatem wraz z końcem sierpnia, co nieco przypomina sytuację z Lubomirem Šatką, na którego też Kolejorz czekał do końca rywalizacji pucharowej.

CZYTAJ TAKŻE: Maciej Skorża: Postanowiłem zaryzykować z transferami. Dlatego czekamy

To dlatego trener Skorża mówił, że "na niektórych graczy warto poczekać, co pokazał przykład Lubomira Šatki". Historia przyjścia Adriela Ba Louy będzie bowiem podobna. To on został graczem Lecha, a nie Carlos Mane, Luther Singh czy Jhon Murillo, o których była mowa wcześniej i z których każdy wchodził w rachubę.

Gracz przyjechał z Czech w poniedziałek i przeszedł w Poznaniu testy medyczne. Po nich podpisał czteroletni kontrakt, a następnie udał się z powrotem do Viktorii Pilzno, by dokończyć rozgrywki. Po 26 sierpnia będzie do dyspozycji trenera Lecha.

Lech Poznań. Od Derby Mankinki po Adriela Ba Louę

"Kolejorz" zatrudnia graczy z Afryki od 1992 roku, gdy jako pierwszy przyjechał tu Zambijczyk Derby Mankinka. Jego pojawienie się tylko na meczu towarzyskim z Górnikiem Konin wywołało ogromne zainteresowanie kibiców Lecha. Derby Mankinka nie odegrał jednak w "Kolejorzu" istotnej roli, a po opuszczeniu klubu wiosną 1993 roku zginął wraz z reprezentacją Zambii w katastrofie lotniczej u brzegów Gabonu.

Potem Lech miał w swych szeregach wielu cennych i lubianych tu graczy afrykańskich jak Gift Muzadzi, Sekou Drame i inni, a ostatnio furorę robił tu Ghańczyk Abdul Aziz Tetteh, obecnie zawodnik Widzewa Łódź. Były też jednak transfery nieudany, jak chociażby Arnaud Djouma czy Mohameda Keity, gracza pochodzenia gambijskiego z norweskim paszportem.

W poznańskim Lechu grali piłkarze z Zambii, Zimbabwe, Republiki Południowej Afryki, Demokratycznej Republiki Konga, Nigerii, Kamerunu, Ghany, Gwinei, Senegalu, Gambii, ale nigdy nie było tu zawodnika z Wybrzeża Kości Słoniowej.

Lech Poznań. Kto jeszcze przyjdzie?

Lech Poznań zamierza dokonać jeszcze dwóch transferów do końca sierpnia. Będzie to lewy obrońca, o którym trener Skorża mówi, że ma także sprawdzać się na innych pozycjach. Wśród wielu kandydatów jest Słoweniec Sven Karić z NK Domzale. Lech wypożyczy też napastnika w miejsce kontuzjowanego Arona Johannssona. Ma to być zawodnik o nazwisku rozpoznawalnym wśród kibiców, jak to Lech poinformował dziennikarzy.

Adriel Ba Loua w meczu MFK Karvina/Michał Chwediuk/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem