Żąda dożywotniej dyskwalifikacji Świątek. Odpowiedź przyszła natychmiast, mocna riposta
Sprawa Igi Świątek jeszcze przez wiele kolejnych tygodni będzie elektryzowała tenisowe środowisko. Zwłaszcza że nie brakuje kontrowersji i skrajnych opinii dotyczących wydarzeń związanych z Polką. Najbardziej restrykcyjna opinia wyszła od byłego rosyjskiego tenisisty, Jewgienija Kafelnikowa, który domaga się dożywotniej dyskwalifikacji m.in. dla Świątek. Szybko na ten apel odpowiedział inny były tenisista, Andy Roddick.
Poinformowanie opinii publicznej o problemach Igi Świątek wzbudziło ogromne zainteresowanie i niemały szok. W organizmie polskiej tenisistki wykryto trimetazydynę, która jest substancją zakazaną przez agencje antydopingowe. Okazało się jednak, że substancja ta dostała się do organizmu Świątek przypadkowo, a mianowicie przez zanieczyszczoną melatoninę, którą zażywała.
Mimo wszystko reprezentantka Polski została zawieszona na miesiąc i zawieszenie dobiegnie końca 4 grudnia. Tenisistka została oczyszczona z zarzutów. Niemniej sprawa wciąż nie ma swojego końca, a w mediach przewijają się zarówno wypowiedzi broniące Świątek, jak i te, które domagają się ostrzejszej kary dla zawodniczki. Najbardziej skrajną wersję przedstawił były rosyjski tenisista, Jewgienij Kafelnikow.
Burza wokół Świątek. Jest odpowiedź na skrajne żądania
"To wstyd, co dzieje się teraz w tenisie. Powinien być dożywotni zakaz dla każdego, kto zostanie przyłapany na stosowaniu zakazanych substancji!" - grzmiał Rosjanin tuż po ujawnieniu sprawy Świątek i jednocześnie w nawiązaniu do Jannika Sinnera, który przeszedł podobną drogę do Polki. Odpowiedź na apel Kafelnikowa przyszła szybko. Na słowa Rosjanina odpowiedział inny były tenisista, Andy Roddick.
Amerykanin stanął po stronie Świątek i wyśmiał takie reakcje jak Kafelnikowa. "Niektórzy uważają, że jeśli masz pozytywny wynik, powinieneś być dożywotnio zdyskwalifikowany. Jewgienij Kafielnikow powiedział: "dożywotnia dyskwalifikacja". Tak... dyskwalifikujmy dożywotnio za melatoninę" - wyśmiewał apel Rosjanina Roddick w podcaście "Served".
Nie ma mowy, żeby nazwać to dopingiem. Wzięcie melatoniny, gdy ma się jetlag o godz. 2.30 w Cincinnati... To było po prostu dla niej niefortunne. Miała negatywny test w Paryżu, w Nowym Jorku, więc to nie jest coś, co trwa. To jest po prostu do bani, ponieważ nagłówki i najgłupsi ludzie w naszym sporcie mówią "doping!
~ ocenia były reprezentant Stanów Zjednoczonych
Roddick uważa, że należy skupić się na zawodnikach, którzy próbują w wyraźny sposób poprawić swoją wydolność, a nie skupiać się na minimalnych stężeniach, które nie mają większego wpływu na grę tenisistów. "Ja też brałem melatoninę. Zamierzamy dalej łapać zawodników za śladowe ilości substancji lub zanieczyszczoną melatoninę, która nie miała żadnego wpływu na zwiększenie wydolności? Co jest celem ITIA i WADA? Zwiększenie wydolność. To chcemy zatrzymać. Skoro wszyscy naukowcy z niezależnych organizacji mówią nam, że to nie wpływa na zwiększenie wydolności, to co nas to ku*** obchodzi?" - powiedział Roddick.